W powiecie piotrkowskim oddział powstańczej kawalerii pod dowództwem pułkownika Słupskiego w sile 240 koni (jeden pluton złożony z 40 koni był odkomenderowany dla zmylenia drogi) spotkał się z oddziałem Rosjan z Kalisza, liczącym 150 kozaków, szwadron huzarów, trzy kompaniami piechoty i dwa działa, pod dowództwem podpułkownika Tarasienki.
Pułkownik Słupski tak manewrował, że piechota rosyjska mogła wziąć tylko małoznaczący udział w walce. Trzy razy Słupski szarżował z pałaszem na trzykrotnie formującą się konnicę rosyjską i trzy razy ją złamał i spędził z zajętego pola, straciwszy pięciu zabitych i mając sześciu rannych. Rosjanie swych poległych pochowali pod Krzywonicami, jednego tylko zabierając ze sobą dla pokazania, że więcej nie poległo. Tymczasem w odkopanym przez powstańców grobie było dziewięciu huzarów, ośmiu kozaków i dwóch oficerów. W Radomsku zaś leżało 13 rannych, z których dwóch zmarło.