Naczelnik siły zbrojnej powiatu wieluńskiego, Aleksander Lüttich, dowiedział się 23 kwietnia 1863 r., że dwie kompanie piechoty i 50 kozaków pułkownika Suwarowa jest w Działoszynie i udaje się ku Parzymiechom. Aleksander Lüttich nie chcąc przyjąć bitwy, aby nie być wziętym z trzech stron, wyruszył do lasu więckiego pod Wąsoszem. W drodze otrzymawszy wiadomość, że Rosjanie nie do Parzymiech, lecz do Popowa maszerują i że weszli w rembielskie lasy, posunął się naprzód i zajął stanowisko na brzegu więckiego lasu w szyku bojowym.
O godzinie 16.00 po południu pikiety konne dały znać o zbliżaniu się Rosjan. Od wysłanego naprzód patrolu dowiedziawszy się, że kilkunastu kozaków objechało las, obawiając się ze strony Rosjan zamiaru otoczenia oddziału, cofnął się dalej w głąb lasu. Przedwczesny strzał rosyjski ostrzegł go, że piechota rosyjska stała ukryta z boku, w gąszczu leśnym. Ustawił więc na przestrzeni 100 kroków strzelców, by odpędzić kozaków (ukazali się w liczbie 30) i razić z boku rosyjską piechotę. Dwa zaś plutony powstańczej piechoty ustawił w pewnej odległości od gąszczu, gdzie była piechota nieprzyjacielska, frontem rozwiniętym, za nimi pluton kosynierów i 15 jazdy z prawego boku i o 16.30 rozpoczął walkę.
Walka rozpoczęła się od strzelania plutonowym ogniem w gąszcz, podczas której celnymi strzałami powstańczy strzelcy sprzątali kozaków i niekiedy pieszych. Rosjanie z gąszczu odpowiedzieli ogniem, a kozacy nacierali na strzelców. Walka trwała półtorej godziny. Kosynierzy w niej udziału brać nie mogli, gdyż nieprzyjaciel z gąszczu nie wychodził. Widząc w końcu, że kosynierzy nie mogą wytrzymać ognia nieprzyjacielskiego, a wiedząc o nadciągających Rosjanom posiłkach, Lüttich powoli zaczął się wycofywać. O godzinie 18.30. ustała walka, a oddział powstańczy zmuszony był cofnąć się, mając zabitych i rannych 30. W liczbie lekko rannych znajdował się Juliusz de la Croix. Między poległymi byli Kazimierz Michalski, obywatel z Czastar. Lekko ranny był major R.