Oddział Horodeńskiego ("Kieżgajłła) Naczelnika Wojskowego Powiatu Wileńskiego, liczący 140 ludzi, połączył się z I. Oddziałem trockim pod dowództwem Wisłoucha, który wymykając się zręcznie Rosjanom, dnia 29 kwietnia 1863 r. pod Czabiszkami przeprawiwszy się przez rzekę Wilię, przybył nad granicę powiatu wiłkomierskiego. Główne dowództwo nad 240 strzelcami i 80 kosynierami połączonych oddziałów objął Horodeński.
Rosjanie nadciągający od strony Wilna pod dowództwem pułkownika Kremera w sile pięciu kompani piechoty, oddziału dragonów i kozaków, przyjęci gęstym ogniem lewego skrzydła straciwszy kapitana Kuszakiewicza i kilkunastu szeregowców cofnęli się. Powtórny atak skierowali w prawe skrzydło, tu jednak spotkawszy się z jeszcze rzęsistszym ogniem Wisłoucha znowu się cofnęli. Wtedy Horodeński uderzył na chwiejących się Rosjan i zupełna klęska nieprzyjaciela byłaby pewną, gdy nie zginął mężny Kieżgajłło a przy nim powszechnie łubiany podoficer Jankowski. Polacy cofnęli się i część obozu wpadła w ręce Rosjan. Wisłouch w największym porządku ze swym oddziałem podążył w stronę Wilkomierza, oddział po Horodeński ku Wysokiemu Dworowi. Mimo to straty Rosjan były znaczniejsze niż powstańców, wynosiły bowiem przeszło 100 (?) zabitych i znaczną liczbę rannych. Polaków zginęło 23, rannych zaś było 19.
Prócz wymienionych polegli między innymi: Paweł Sielawa - niepospolitego męstwa oficer III plutonu strzelców, Józef Butrymowicz, Justyn Birełło, Nikodem Kowalewski, Kazimierz Parcielewicz, Adam Lutkiewicz, Michał Bohdanowicz, Antoni Bielski dobity przez Rosjan, Bielecki Czesław, Borowski Benedykt, Franciszek Stefanowicz - kucharz, feldfebel Folhowski dobity kolbami. Odznaczyli się męstwem między innymi podoficer Leon Dmuchowski i 16-letni żołnierz Julian Flocht. Rosjanie pastwili się nad rannymi i trupami, ucinając głowy, łupiąc oczy i smaląc włosy i ciała.