Kossowski, zebrawszy nieco rozbitków z oddziału Karola Świdzińskiego w Ciotuszy, kręcił się w 20 koni, gromadząc ochotników. Gdy Rosjanie wyruszyli przeciw niemu trzema kolumnami, rzucił się ku Chełmowi. Oddział Kossowskiego, powiększając się wciąż liczebnie, został powiększony pod koniec grudnia 1863 r. oddziałem 16 koni, który eskortował pułkownika (podpułkownika Karola Krysińskiego?) do kordonu austriackiego.
Nie mogąc przedrzeć się z 60 końmi w Chełmskie wobec gęstej sieci wojsk rosyjskich, ruszył, niszcząc po drodze telegrafy, w Krasnostawskie, gdzie pod Starym Zamościem zaatakowali go Rosjanie od strony Zamościa w sile 80 piechoty, 60 dragonów i 36 kozaków.
Kossowski cofnął się kłusem, ale w porządku do lasu, podczas gdy kapitan Władysław Przemyski mimo, że od kilku dni był cierpiącym, z kilku ludźmi zasłaniał odwrót. Gdy reszta oddziału ukryta w lesie z za drzew raziła Rosjan, Przemyski, obskoczony przez nieprzyjaciela, poległ po dzielnej obronie. Po półgodzinnej walce kozacy cofnęli się, unosząc z sobą kilka trupów i kilkunastu rannych.