W prawie niedostępnych bagnach Skrwy, między jeziorami Skrwilna i Szczutowa — Blizna, organizował się oddziałek powstańczy z Mławskiego i Rypińskiego, który w dzień starcia liczył 51 ochotników. Przeciw tej garstce rosyjski generał-porucznik Włodzimierz Semeka wysłał pułkownika Riediczkina z dwiema kompaniami piechoty, 50 kozakami i 60 objeszczykami. Obóz powstańczy znajdował się niedaleko pola w lesie świerkowym i obarykadowany. Z tyłu obozu znajdowały się bagna, pokryte tylko słabym lodem - nie dając nieprzyjacielowi dostępu. Jedna tylko drożyna leśna prowadziła do obozu i ta zatarasowana była dwoma furgonami. Właśnie miano wyruszyć na pole celem wypróbowania broni składającej się z ośmiu dubeltówek, siedmiu pistoletów pojedynkowych, dziewięciu kos nowych i 10 starych nieoprawnych, gdy nastąpił rosyjski napad o godz. 10.00 z rana.
Na wiadomość o zbliżaniu się Rosjan prawie połowa oddziału uciekła i prawie wszyscy ci powstańcy bądź wyginęli (14 osób), bądź dostali się do niewoli. Przy dowódcy, byłym adiutancie Macieja Rybińskiego z 1831 r., pozostało 28 ochotników. Tych sformowawszy oczekiwał dowódca ataku na placu przedzielonym od dróżki wąskim lecz dosyć gęstym lasem. Tą drożyną zajechało pół seciny kozaków, którzy dali ognia do powstańców. Ci celnym ogniem odpowiadając, zwalili 12 z koni. Po tym przywitaniu kozacy cofnęli się. Jednak w kilka minut natarli po raz drugi i ponownie ze stratą 13 ludzi zostali odpędzeni. Trzeci raz kozacy nie próbowali już szczęścia. Powstańczy dowódca zaś wiedząc, że za jazdą rosyjską musi się zbliżyć piechota, rzucił się ze swoją garstką za kozakami i w ten sposób ocalił wszystkich 28 ludzi.
____________________________________
Objeszczyk - żołnierz rosyjskiej straży granicznej