Po dwóch dniach walk cała piechota Karola Krysińskiego, mając na piętach nieprzyjaciela, który nie dał się zmylić dywersją jazdy Walerego Wróblewskiego, ruszyła ku Łowczy, aby połączyć się z oddziałem „Ćwieków", dowodzonymi przez Walerego Kozłowskiego. Zgłodniali i zmęczeni żołnierze zaledwie spoczęli opodal Rudki, już o godz. 16.00 po południu ukazali się Rosjanie nad rzeką przy wsi. W tej chwili Bogusław Ejtminowicz rzucił strzelców litewskich ku rzece, aby powstrzymać nieprzyjaciela, a tymczasem obóz i reszta piechoty cofnęła się do lasu. Rosjanie odstrzeliwując kartaczami powstańców, z powodu ciemności nocy prawie żadnego nie odnieśli sukcesu raniąc tylko jednego, któremu granat oderwał rękę.