Tomasz Stamirowski, objąwszy dowództwo żandarmerii rawskiej konnej po rannym Stanisławie Lipińskim, w połączeniu z jazdą Zenona Dobrowolskiego, razem w sile około 90 koni wpadł na stację kolei żelaznej w Radziwiłłowie i w krótkiej utarczce zraniwszy Rosjan, umknął z powrotem.