Po dwutygodniowym pobycie spędzonym na ciągłej musztrze w Chlewskiej Woli, gdzie ukarał śmiercią herszta bandy rozbójników - rabujących pod firmą powstańców - burmistrza Dowbora, wyruszył Zygmunt Chmieleński w kierunku Przedborza, cofając się przed nadciągającym z Kielc nieprzyjacielem, który przy Rudce dopędził go dnia 3 września 1863 r.
Kawaleria rosyjska w pełnym galopie przypuściła szarżę celem odcięcia tylnej straży, lecz piechota powstańcza celnym ogniem przywitawszy Rosjan, kilkunastu zwaliła z koni i zmusiła do ucieczki. Niebawem nadciągnęły posiłki z kilku działami, a wtedy piechota Chmieleńskiego rozsypała się w tyraliery i rozpoczął się obustronny żywy ogień, podczas którego raniony został adiutant Wiśniewski.
Mając jednak przeciw sobie przeważające siły nieprzyjacielskie i obawiając się wparowania w Pilicę, rozpoczął Chmieleński odwrót w porządku ku Przedborzowi, gdzie przeprawiającego się przez Pilicę jeszcze silnie Rosjanie ostrzeliwali ogniem działowym, lecz zaatakować go nie śmieli. Odpocząwszy kilka godzin w Przedborzu, ruszył Chmieleński ku puszczy świętokrzyskiej, a zatrzymawszy się w lasach skotnickich, otoczony zewsząd, idąc nocą w szyku bojowym, wymknął się szczęśliwie bez starcia.