Dwa powstańcze oddziały miały równocześnie wkroczyć do Królestwa Polskiego: pułkownika Taniewskiego i Aleksandra hrabiego Krukowieckiego (Brzeziński). Oddział wystawiony kosztem Krukowieckiego był dobrze uzbrojony i doskonale wyćwiczony, mając za dowódców dwóch znakomitych oficerów artylerii rosyjskiej, braci Edwarda i Gustawa Habichów, a liczył 600 ochotników, z których jednak wieczorem 14 sierpnia 1863 r. na punkcie zbornym znalazło się tylko 400 z powodu przeszkód, stawianych ze strony Austriaków.
Oddziały, przeszedłszy kordon, miały zdążać ku Żarnowcowi, aby tam się połączyć z Zygmuntem Chmieleńskim. Nim oddział dotarł do kordonu, dwa razy zaczepiło go wojsko austriackie. Pierwszym razem na zaczepkę nie odpowiedziano, dopiero pod samymi Szycami, podstępnie zaatakowany przez kompanię wojska austriackiego, rozrzucił Gustaw Habich ochotników w tyraliery a położywszy oficera, 12 strzelców i czterech ułanów, tudzież sześciu koni, wkroczył pod Szycami do Kongresówki z umniejszonym o 50 ludzi oddziałem, gdyż tylu w ciemności nocy rozsypało się w tej utarczce, w której niestety poległ jeden oficer, Tarczewski.
Najwięcej ucierpiała w tej rozsypce kawaleria, której zrazu było 54, a którą dowodził Latasiewicz. Maszerując całą noc, stanęli Habichowie i Krukowiecki, mający przy boku adiutanta kapitana Andersena, nad ranem w Czajowicach w sile 350 ochotnika. Po godzinnym odpoczynku ruszono przez Pieskową Skałę ku Wielmoży.
Jednak tuż za Pieskową Skałą ukazali się Rosjanie, których było 20 kozaków i jedna kompania piechoty. Natychmiast Habich rozsypał jedną kompanię z Krukowieckim w tyraliery, drugą ustawiając w rezerwie na drodze do Wielmoży, trzecią kompanią zajmując wejście do budynków dworskich Pieskowej Skały.
Nie mogąc ukrytym w jęczmieniu Rosjanom i czekającym na posiłki wiele szkodzić ogniem tyralierskim, uderzył na nich Krukowiecki, wygnał z jęczmienia i zmusił do bezładnej ucieczki, nie mogąc ich jednak ścigać z powodu niedostatecznej liczby kawalerii. Mając w śmiałym tym ataku tylko dwóch zabitych, Rosjan zaś położywszy 11, ruszył Krukowiecki ku Wielmoży a stąd przez Tarnawę i Zagórowo do Glanowa.