We folwarku Szydłowinie 16 konnych, jadących za rekwizycjami, zatrzymało się we folwarku obywatela Szydłowskiego - Szydłowinie przy Patrykozach. Zmęczeni rozłożyli się na spoczynek w oborze. Naprowadzeni wieczorem kozacy wysłani z Węgrowa w znacznej liczbie, oborę ze wszystkich stron podpalili.
Jeden tylko wypadł strzał z płomieni, po czym zażądali Rosjanie poddania się i złożenia broni, który to warunek pod grozą spalenia się powstańcy przyjęli i z ufnością bezbronni wyszli z płomieni. Wtedy kozactwo z dzikością rzuciło się na nich i dwóch zamordowało, w tym dowodzącego oddziałkiem Józefa Żukowskiego, a trzech strasznie poraniło, jeden zaś z powstańców spalił się. Z ranionych rymarz Burzyński oraz Lewandowski mieszczanin z Mokobod, niebawem umarli.