Dnia 9 sierpnia 1863 r. podsunął się Onufry Duchyński ku Nowosiółkom na dawne stanowisko, na Paszkowskich Ostrówkach. Tutaj o godzinie 15.30 po południu zaatakowali go Rosjanie. Powstańcy stali w ostępie, mając z tyłu i z lewego skrzydła zawały, z frontu i z prawego skrzydła las więcej zwarty. Rosjanie pod dowództwem majora Duchnowskiego w sile dwóch kompanii piechoty z kawalerią, naprowadzeni przez szpiegów, natarli od strony zawałów, skąd ich się najmniej spodziewano.
Na pierwsze strzały ustawił Duchyński na lewym skrzydle pruźańczyków, na prawym wołkowyszczan, a w środku garstkę kobryńczuków. Skoro z za drzew wychylili się Rosjanie, przyjęto ich celnym ogniem, ale partyzant już znał nierówność boju. Nie mając bagnetów, więc po krótkiej walce cofnęli się z linii prócz 40, po większej części kobryńczuków, którzy z Walerym Wróblewskim na czele dłuższy czas utrzymywali na miejscu nieprzyjaciela, chcącego ich otoczyć, wreszcie i oni poczęli odstępować z wolna co krok odstrzeliwując się. Po godzinie ustała zawzięta walka. Wśród zabitych stracili Polacy, Ksawerego Rodziewicza i Bułharyna. Ciężko ranny był Cyprian Tabuński, a około 30 ludzi rozproszyło się, z tych Rosjanie jednego pojmali. Straty nieprzyjaciela (według raportu rosyjskiego) wynosiły dziewięciu rannych.
Przenocowawszy opodal placu boju Duchyński i Wróblewski z częścią oddziału ruszyli ku Kołonnej, zaś Gustaw Strawiński ku rzece Narwi. W drodze połączywszy się z 37 kobryńczukami z rozbitego oddziału Romualda Traugutta, przyprowadzonymi przez Daszkiewicza, wysłał do Duchyńskiego, Czesława Kołłupajlę, który doprowadził oddział do Strawińskiego, obozującego pod Halenami.
Tutaj 15 sierpnia Duchyński zupełnie już z sił wyczerpany, otrzymawszy od Rządu Narodowego uwolnienie od obowiązków, opuścił oddział, naznaczając na następcę szefa sztabu Wróblewskiego. Ildefonsa Chodakowskiego mianowano Naczelnikiem Wojennym Powiatu Prużańskiego, oddział wołkowyski oddano Czesławowi Kołłupajle, a Strawińskiego mianowano Naczelnikiem Wojennym Powiatu Wołkowyskiego. Chodakowski odszedł z Duchyńskim, a Wróblewski ruszył z oddziałem do Głębokiego Kąta.