Dowiedziawszy się 20 listopada 1863 r., że Rosjanie w znacznych siłach wystąpili z Radomia i Opatowa w okolice lasów iłżeckich, gdzie znajdowały się nowo formujące się oddziały powstańcze, Józef Hauke Bosak w nocy z 22/23 listopada skoncentrował 210 koni około Wierzchowisk, Lipy i Krępy. Tymi siłami generał chciał dokonać dywersji ruchów nieprzyjacielskich, jak i zaatakować kawalerię rosyjską, będącej koło Ostrowca.
Ponieważ Rosjanie pociągnęli ku Wierzbnikowi, a powstańcze oddziały piesze przedwczesnym rozporządzeniem posunęły się ku Bałtowu, udał się Bosak z jazdą forsownym marszem i po północy stanął pod Bodziechowem w celu zaatakowania Opatowa, w którym znajdowała się jedna kompania piechoty, 17 kozaków i żandarmów oraz 40 inwalidów.
Podsunąwszy się o 5.00 z rana pod miasto, wydał oddziałowi rotmistrza Turskiego, przy którym znajdował się pułkownik Zygmunt Chmieleński, polecenie objechania miasta z lewej strony i zabrania kasy powiatowej. Oddział jazdy po Dionizym Czachowskim, dowodzony przez rotmistrza Jana Prędowskiego, miał zaatakować komendę żandarmów. Trzeci oddział, majora Radowskiego, w jego nieobecności dowodzony przez Solbacha, przy którym to oddziale znajdował się sam Bosak, przeznaczony był do alarmowania miasta z prawej strony.
Atak powiódł się zupełnie. Kasa powiatowa w ilości 35 000 złotych polskich została zabraną a pięciu żandarmów wzięto do niewoli. Oprócz tego przy wejściu do miasta zniesiono pikietę pieszą, składającą się z czterech ludzi, i konną z trzech kozaków, ponadto zabrano pięciu koni, pięć karabinów, pałasze i rewolwery.
Po stronie polskiej poległ dzielny porucznik Tyszkiewicz, a ranny był podporucznik Morze. Najwięcej odznaczyli się rotmistrz Prędowski i czasowo stojący pod jego komendą podporucznik Bromirski. Prędowski dzielnym i szybkim atakiem wykonał trudne polecenie bez najmniejszej straty, gdy na czele oddziału pierwszy wpadł do koszar i wziął do niewoli pięciu żandarmów. Z szeregowców odznaczył się Wójcik oraz wachmistrze Strzelbicki i Józef Wysocki.