Z rosyjską kolumną siedlecką, idącą na Węgrów, spotkał się oddział powstańczy liczący 1000 ludzi, wysłany z Węgrowa przez Józefa Malińskiego ("Sokół"), celem powstrzymania rzeczonej kolumny między Mokobodami a Szarutami. Rosjanie zaskoczeni niespodzianie po północy przez 800 kosynierów i 200 strzelców, pod dowództwem Kuczkowskiego ps. "Mucha", zanim się spostrzegli, już przednie straże potracili. Wtedy Polacy, pozornym słabym atakiem w bok kolumny zmyliwszy nieprzyjaciela, ściągnęli w ten sposób całą siłę Rosjan w tę stronę na garstkę swoich, gdy tymczasem oddział strzelców, zostający w dogodnej pozycji, natarł jednocześnie na bok i tyły nieprzyjacielskie, sprawiając popłoch, zamieszanie i największy nieporządek w szykach rosyjskich. Ostatecznego pogromu dopełniły kosy.
Żołnierze rosyjscy bronili się dobrze, walka trwała do godz. 5.00 rano dnia 3 lutego 1863 r. po czym bój przerwano i powstańcy pozbierawszy rannych — w tym swego dowódcę prowadzącego ich w zastępstwie Kuczkowskiego, — w porządku powoli ruszyli w kierunku Grochowa. Rosjanie straciwszy 100 zabitych, więcej rannych, około 9.00 godziny rano przybyli do Węgrowa. Oddział polski, którego straty nie były znaczne, pozostawiwszy 200 ludzi w odwrocie w Szarutach, udał się do Grochowa, który był wyznaczony jako punkt zborny. Na oddział pozostawiony w Szarutach napadła konnica nieprzyjacielska i zarąbawszy około 15 ludzi wzięła nieco jeńca. Powstańcy w nieładzie musieli się cofnąć do głównego oddziału.