Bolesław Kołyszko, zebrawszy 150 ludzi swego oddziału, który zrejterował pod Leńczami, ruszył w okolice Czekiszek. Podobnie jak pod Wysokim Dworem, rozdzielił oddział. Żarski z częścią oddziału robił krąg forsownym marszem uwodząc Rosjan, Kołyszko zaś rozłożył się w lasach Kajsarowskich (to jest należących do pani Kajsarowej).
Rosjanie w sile dwóch i pół kompanii pod dowództwem pułkownika Bożerjanowa uderzyli na garstkę 70 ludzi, których w danej chwili miał pod swoją komendą Kołyszko. Oskrzydlani powstańcy rozpoczęli się cofać i dotarli szczęśliwie w głąb puszczy, straciwszy jednego tylko: Tadeusza Niemczynowskiego, z Konstantynowskiego Zakładu Wojskowego Podchorążych. W trakcie strzelaniny nadszedł Żarski i urządził zasadzkę, lecz Rosjanie ominąwszy go, ruszyli do Rosień. Kołyszko przemykając się zręcznie, dotarł do obozu Zygmunta Sierakowskiego, przy którym pozostał już do końca.