Pierwszy występ nieprzyjazny chłopów pod Trojanowem ochłodził zapał gromadzących się powstańców żytomierskich. Z wielkim wysiłkiem zdołał jednak Jan Chranicki zebrać w nocy 9 maja 1863 r. oddział i ruszył ku Szałaszowi. Na punkt zborny dotarło jednak tylko 119 ludzi z 40 strzelbami, dwoma kosami i 25 toporami. Większa część oddziału zbłąkawszy się w lesie wśród ciemnej i dżdżystej nocy, wpadła częścią w ręce Rosjan, część wróciła do domu. Pod Płaszowem (?) przystąpiono do zorganizowania oddziału, na który prócz Chranickiego złożyły się partie Jarockiego, Duvala spod Połonnego i Justyna Faszowicza, razem 382 ludzi, z czego około 300 jako tako uzbrojonych, a 100 bez broni.
Stosownie do porozumienia z Edmundem Różyckim ruszył Chranicki na Miropol, gdzie miał stanąć 18 (?) maja 1863 r. Zmyliwszy drogę, stanął oddział na noc ćwierć mili od Miropola nad drogą z Romanowa. O północy zawiadomiono o zbliżaniu się na podwodach Rosjan z Miropola. Chranicki był zmuszony przyjąć bitwę nie mając możności połączenia się z Edmundem Różyckim. Poprzedzany akcją strzelców posuwał się oddziałek naprzód z bronią w ręku i pieśnią na ustach. Tylną straż tworzył Jarocki. Po półgodzinnej walce pod ogniem nieprzyjacielskim oddział podsunął się pod Miropol.
Powstańcy zachowywali się z zimną krwią, a Żytomierzanie, strzelcy i część kosynierów postawą swoją dodawali odwagi szlachcie zagonowej. Niestety część kosynierów, odmawiając posłuszeństwa, oraz setka ludzi bezbronnych spowodowali zamieszanie i po godzinnej pomyślnej walce powstańcy poczęli się cofać pod zdwojonym ogniem strzelców, napierani przez piechotę i kozaków idących kolumną do ataku. Nieliczna jazda 16 ludzi, przy odwrocie tym wyginęła prawie zupełnie. Oddział Jarockiego uchodził w popłochu wprost na zasadzkę rosyjską. Chranicki z Zagórskim cofali się w porządku, a chociaż kozacy zdołali objechać i zagrażali tyłom, dotarli do lasu, gdzie uszykowawszy się, w porządku ruszyli ku Słuczy. Przeszedłszy rzekę, po półgodzinnym odpoczynku o godzinie 10.00 rano ruszyli ku Połonnemu. Po zlustrowaniu oddziału okazało się, że liczył jeszcze 262 ludzi. 10 uciekło jeszcze przed bitwą, 20 podczas walki z doktorem z Romanowa na czele, 13 poległo, a 77 dostało się do niewoli.