Oddział majora Śląskiego, wkroczywszy w Województwo Lubelskie, połączył się z oddziałem generała Aleksandra Waligórskiego. Po pięciu dniach ustawicznych marszów dniem i nocą, powstańcy, w łącznej liczbie do 500 ludzi, znużeni na śmierć, zatrzymali się w gęstych lasach gościradowskich. Przeciw Waligórskiemu i Śląskiemu wyruszył major Jakow Ogolin z sześcioma kompaniami i dwoma działami oraz seciną kozaków, a połączywszy się wieczorem 21 października 1863 r. z majorem Proniewskim, który wyszedł z Kraśnika na czele pięciu kompanii z dwoma działami i również seciną kozaków, dopadł powstańców koło Łążka.
Wyczerpani powstańcy po większej części spali, gdy posłyszano z jednej strony strzały armatnie nagłego napadu. Zerwała się I kompania Śląskiego i rzuciła się w tyraliery naprzód, II kompania poszła jej z pomocą z bagnetem w ręku, a za nimi formował się oddział. Rosjanie cofnęli się na chwilę, a druga kompania wciąż maszerowała do szturmu, nie strzelając, gdy naraz przywitał ją z prawego i lewego skrzydła gęsty ogień rotowy. Szybko rozwinięto się prawym skrzydłem w łańcuch tyralierów. Lecz gdy major Śląski, ciężko ranny, z konia spadł, powstał popłoch w szeregach powstańczych, ogień nieprzyjacielski wzmógł się, a Waligórski w gąszczach nie mogąc działać ze swoją strażą przyboczną i resztą kawalerii, cofnął się co tchu.
Prawe skrzydło zostało porwane prądem cofających się bezładnie. Zaledwie trzydziestu usłuchało głosu dowodzącego kapitana i zatrzymawszy się, stanęli za drzewami, a cofając się zwolna wśród ciągłego odstrzeliwania się, powstrzymywali jako tako napór nieprzyjaciela. W ten sposób, powstańcy cofali się do kordonu, zastając tam już pewną część rozbitych oddziałów. Usiłowania oficerów sformowania ną nowo oddziałów i stawienia oporu, spełzły na niczym i przekroczono kordon, składając broń Austriakom. Rozproszone zupełnie oddziały straciły przeszło 30 w zabitych, przeszło 40 rannych i ośmiu wziętych do niewoli. Ale i straty Rosjan mogły być niemałe, jeżeli sami się przyznają do dwóch zabitych i 11 rannych.
Pod Łążkiem polegli między innymi kapitanowie Klisz, Rychter, Bogdański, Holender i Francuz Blond. Podoficerowie - Dzbański, Żaboklicki, Błędowski, Kaszyński. Sierżanci - Malnowski, Stroka, Tasiński oraz szeregowcy - Tyralewski, Pirazzi, Szubski, Lorenz, Czaparowski i Kułaczkowski. Wśród rannych był major Śląski, który tegoż dnia zmarł w Chwałowicach, porucznicy Biłłek i hrabia Stadnicki, sierżant Mumowski i szeregowiec Zajączkowski.