Przejąwszy nad kordonem nieco broni i amunicji, zaatakowany został Szymkiewicz znienacka na czystym polu przez rosyjskiego majora Sztewerna. Bezładna walka trwała dwie godziny i skończyła się rozproszeniem oddziału. Niecelność strzałów rosyjskich sprawiła, iż powstańców poległo tylko 30, a do niewoli dostało się 17. Szymkiewicz lekko ranny, zdołał ocalić się ucieczką i połączyć się wieczorem z Aleksandrem Krasowskim, który zebrał kilkudziesięciu rozbitków. Po tygodniu, rozpuściwszy piechotę, z 30 jazdy ruszył w głąb kraju.