Po zwycięstwie pod Stokiem, wzmocniony do 1200 ludzi oddziałem 300 ochotników, zorganizowanym w ostrołęckim powiecie przez Polikarpa Dąbkowskiego, przygotowywał Ignacy Mystkowski, czując się obecnie już dosyć silnym do systematycznego wprowadzania w czyn pierwotnych zamiarów zerwania komunikacji między Warszawą a Petersburgiem, wyprawę przeciwko generałowi Mikołajowi Tollowi, obserwującemu drogę warszawsko-petersburską. Siły rosyjskie przewyższały siły Mystkowskiego: w Czyżewie stał Toll z około 1200 żołnierzami piechoty i odpowiednią liczbą jazdy oraz artylerią. W Małkini stały dwie seciny kozaków. Otwartym bojem niemożliwe było wyprzeć Tolla z Czyżewa, urządzono więc znowu zasadzkę. W tym celu powyjmowano podkłady na forze kolejowym pod Kietlanką i tu urządzono zasadzkę. Karol Frycze z drugim batalionem miał rozkaz zaatakowania Małkini i wywabienia tym sposobem Tolla z Czyżewa.
Koło toru ustawił Mystkowski 10 strzelców, którzy strzałami do pociągu osobowego zaalarmowali nieprzyjaciela. Wnet też wysunęli się kozacy w kilkadziesiąt koni, a przyzwyczajeni do małej doniosłości broni powstańczej, śmiało ruszyli pod las. Tu jednak strzelcy Fryczego przywitali ich ogniem ze sztucerów pod Stokiem zdobytych, a Frycze widząc zamieszanie wśród kozaków, rzucił się na czele siedmiu ułanów za uchodzącymi, i gnał ich na przestrzeni dwóch wiorst. Następnie powróciwszy do swego batalionu z dwiema sekcjami strzelców i kilku jazdy, wyruszył w pole, kozaków pod samą Małkinię odpędził, a zostawiwszy jazdę na obserwacji, cofnął się ku głównemu oddziałowi o którego losach żadnej nie miał wiadomości.
W czasie tych działań Fryczego z Czyżewa, wskutek strzałów do pociągu osobowego, wyjechał natychmiast generał Toll z trzema kompaniami grenadierów i kilkudziesięciu kozakami. Uwiadomiony przez budnika Suchodolskiego o zepsuciu toru, Toll nakazał zwolnienie biegu. Pociąg posuwał się powoli i tak dojechał do zepsutego miejsca. Pierwszych kilka wagonów wykoleiło się a znajdujące się w nich konie kozackie powyskakiwały z kawałkami desek z wagonu, do których były przywiązane, i wpadły między powstańców. Reszta wagonów ocalała a żołnierze rzucili się na stronę nieobsadzoną przez powstańców, — gdyż Mystkowski, wbrew radom Podbielskiego, tylko z jednej strony toru urządził zasadzkę, — i z za tej improwizowanej fortecy poczęli prażyć powstańców. Toll zaraz w pierwszej chwili z dwunastu kozakami uszedł bohatersko do Czyżewa, niewstrzymany przez pluton kawalerii, dowodzony przez Stanisława (?) Kozłowskiego.
Pierwsi, którzy rzucili się do wagonów, byli Podbielski, Pluciński i Ostaszewski, i ci od pierwszych zaraz strzałów polegli. Mystkowski, ranny w obie nogi, spiesznie wsadzony na konia Stanisława Osmolskiego, adiutanta Bronisława Deskura, zebrawszy ludzi jakich miał w pobliżu, objechał pociąg, aby z drugiej strony uderzyć na Rosjan, lecz i on ugodzony kulą w piersi, poległ. Kosynierzy, po zabiciu dowódcy, nie dotrzymali placu i rzucili się do ucieczki, ścigani w czystym polu przez rosyjskie wojsko strzelające bez przerwy. Garstka tylko jazdy, ustępując stępo do Zaręb Kościelnych, powstrzymywała zapędy kozaków. Dopiero, gdy ukazał się wracający z Małkini Frycze, Rosjanie zaprzestali pościgu, a wsiadłszy na pociąg spiesznie wrócili do Czyżewa. Powstańcy zaś, nad którymi objął dowództwo Frycze, wrócili na plac boju, aby zebrać swoich rannych, których było 25 i przeszło 40 zabitych. Największą i niepowetowaną stratę poniósł oddział przez śmierć dowódcy i wspomnianych wyżej oficerów.
Klęska Mystkowskiego w kilka tygodni później została pomszczoną. W niewielkiej odległości od lasku, w którym Rosjanie rozbili oddział powstańczy, na torze kolejowym był nasyp na małej przestrzeni błot, porosłych olszyną. Tu jeden z budników kolejowych, należący do organizacji, urządził sam zasadzkę dnia 1 czerwca 1863 r. Odbił szyny na nasypie, połączył je długą linewką, której koniec trzymał, ukryty w olszynie i tak czekał pociągu z wojskiem. Wówczas sprowadzano gwardię z Petersburga, i jednym z pociągów jechało około 600 żołnierzy. Maszyna z wagonem rekonesansowym, które dla pewności wysyłano zwykle 10 minut przed właściwym pociągiem, przeszły bez przeszkód po odbitych szynach. Natomiast ukryty budnik, po przepuszczeniu tego rekonesansu, ściągnął w bok szyny z nasypu. Wskutek tego, gdy nadjechał pociąg z wojskiem, spadł z nasypu, druzgocąc się w kawałki. Pozostała tylko jedna masa z ciał i szczątków wagonów. Obywatel, który tak pomścił klęskę Mystkowskiego, uciekł szczęśliwie.
____________________________________
Wiorsta - dawna rosyjska jednostka drogowych miar długości (zwykle drogi). Około 1,0668 km.