Oddział Żandarmerii Narodowej złożonej z 23 ludzi pod dowództwem rotmistrza Rylskiego, wysłany przez Marcina Borelowskiego, urządził pod wsią Groszki zasadzkę na 30 kozaków, zabezpieczających naprawę telegrafu między Kałuszynem a Siedlcami. Kozacy dońscy wpadli w zasadzkę i straciwszy ośmiu zabitych oraz urzędnika od telegrafu, oraz dwóch wziętych do niewoli — powieszonych przez powstańców zaraz po przyprowadzeniu do obozu za rabunek — umknęli do Kałuszyna, skąd zabrawszy kompanię żmudzkiego pułku grenadierów i 15 kozaków, ruszyli śladem powstańców do Żeliszewa. Jednak napotkawszy na silny oddział powstańczy, Rosjanie nie odważyli się go atakować i wrócili wieczorem do Siedlec.