Wysławszy naprzód na punkt zborny wszystkie oddziały „Dzieci warszawskich" do Młochowa, jeden pluton pod dowództwem porucznika Baczewskiego, a po jednym do Rudy Guzowskiej, Pruszkowa i Radziwiłłowa. Z resztą oddziału ruszył Paweł Gąsowski ("Pawełek") na Grodzisk, gdzie stały dwie rosyjskie kompanie piechoty i secina kozaków.
Cicho i w porządku przejechali powstańcy przez miasto i podsunęli się pod dom zajmowany przez kozaków. Na odgłos strzału, którym porucznik Smoliński położył pikietę, rosyjskie warty przy szosie kolejowej i koło koszar odpowiedziały strzałami i w jednej chwili cały garnizon stanął na nogach. Piechota, zamknąwszy się w koszarach, oczekiwała ataku, a Kozacy poczęli strzelać przez okna, dach i drzwi stajni, lecz nikogo nie zranili.
Powstańcy natomiast zabili kilku kozaków, wracających na odgłos walki z karczm. Gąsowski, obawiając się ataku piechoty, której nie mógłby sprostać wobec niemożliwości rozwinięcia kawalerii we wąskich uliczkach miasteczka, dał hasło do odwrotu. Powstańczy oddział ruszył z zachowaniem porządku do Młochowa, przez Radoń i Książenice.