Odłączywszy się z oddziałem jazdy od głównej siły Walentego Lewandowskiego, przebiegał Zakrzewski Łukowskie, niepokojąc wojska rosyjskie. Pod Gończycami dopadł dyliżans z Lubelskiego, zabierając z niego wszystkie przesyłki rządowe. Następnie połączywszy się znowu z Lewandowskim, wspólnie z nim zaalarmował załogę Garwolina, a zniósłszy w tym nagłym napadzie wartę z pięciu ludzi, uszedł ze stratą jednego ochotnika.