Powstańcy w przeważającej sile 140 ludzi pod dowództwem Roberta Skowrońskiego napadli na 36 członków straży granicznej i 12 kozaków w Dąbrowie i pobili w przeciągu kwadransa. Rosjan padło 18. Rannych było pięciu, a czterech dostało się do niewoli. Reszta uciekła do Rozóg za kordon. Prócz tego zdobyto trzy konie, 18 karabinów, dwa pistolety i dwa pałasze. Powstańcy stracili czterech rannych i jednego zabitego: Stępkowskiego z Warszawy. Oddział pomaszerował następnie w lasy. W czasie nieobecności Skowrońskiego, który się miał rzekomo udać się do sztabu (!) po amunicję, opuszczony także przez jego zastępcę Gintowta, oddział rozszedł się. Dopiero później na nowo został zebrany. Skowroński za swoją lekkomyślność został oddany pod sąd wojenny, ale uciekł do Prus.