Po kilku dniach bezskutecznego błądzenia po lasach natknął się rosyjski pułkownik Łaskarzew, wysłany w Opatowskie, przy osadzie Kaplica koło Częstocic, na dwa powstańcze plutony ze szwadronu opatowskiego, dowodzone przez porucznika Niewiarowskiego i Zarzyckiego (Sowę).
Jednak oddziałek powstańczy liczący około 50 koni, zdołał wycofać się ze stratą czterech zabitych i jednego wziętego do niewoli. Powstańczy jeniec zeznał, że w lesie znajdują się jeszcze dwa oddziałki powstańcze od 15 do 30 koni, które mają się spotkać w Lasach Świętokrzyskich. Tam więc ruszyli dragoni. Niewiarowski jeszcze do drugiej połowy kwietnia 1864 r. przebywał w okolicy.