Organizując się w dalszym ciągu pod Cieplinami, dnia 10 lutego 1863 r. oddział Kazimierza Mielęckiego - dowódcy wojskowego Województwa Mazowieckiego, liczył około 400 ludzi, przeważnie Łęczycan, Gostyniaków i Kujawiaków. Mielęcki posiadał nieco dobrej broni zabranej w Przedczu. Kilkudziesięciu jednak ochotników, prawie dzieci, było bezbronnych.
Niebawem wyruszyła przeciw Mielęckiemu kolumna rosyjskiego majora Nelidowa z Włocławka w sile dwóch kompani piechoty i 80 kozaków. Na wiadomość dostarczoną przez jazdę o zbliżaniu się Rosjan, Witold Ulatowski wysłał bezbronnych w bok z furgonami. Tymczasem już Rosjanie rozpoczęli ogień tyralierski. Początkowo Rosjanie złamali prawe skrzydło oddziału, jednak lewe prowadzone przez samego Mielęckiego i kosynierzy, dowodzeni przez Witolda Ulatowskiego, skutecznie zaatakowały nieprzyjaciela i przeparły przez las w pole.
Rosjanie cofnęli się ku Włocławkowi, a Mielęcki z oddziałem uszczuplonym prawie do połowy, przeważnie rozsypką niedoświadczonego żołnierza, ruszył w Lasy Śleszyńskie. Oddział powstańczy stracił 18 zabitych, wśród których znajdowali się Juliusz Erlicki - instruktor piechoty, Józef Stępowski, Julian Wereszczyński - młodzieniec zasłużony w organizacji i inni. Rannych było kilkunastu, między nimi Bolesław Anc. Przy oddziale Mielęckiego pod Cieplinami znajdował się komisarz Stanisław Frankowski, Andrzej Bogusz i Zygmunt Waryłkiewicz. Rosjanie pod Cieplinami stracili 17 zabitych, wśród tych oficera Jankowskiego, który był Polakiem.