Rozbiwszy rosyjskiego major Stolzenwalda w Skale, ruszył Langiewicz do Goszczy, gdzie stanął 6 marca. Tutaj dnia 10 marca 1863 r. nastąpiło uroczyste ogłoszenie Langiewicza dyktatorem. W dalszym pochodzie z Goszczy stanął Langiewicz na kilka dni w Sosnówce, dokąd przybył Władysław Bentkowski, który objął szefostwo sztabu w korpusiku dyktatora.
Na korpusik Langiewicza, liczący około 3000 ochotników, składały się oddziały Dionizego Czachowskiego, Antoniego Jeziorańskiego, rozbitki z oddziału Apolinarego Kurowskiego i świeże zaciągi, jak Aleksandra Waligórskiego i innych. Brygadą piechoty dowodził Józef Śmiechowski. I. pułkiem pułkownik Dąbrowski, II. pułkiem Czachowski, brygadą kawalerii Józef Czapski, jednym pułkiem Ulatowski. Żuawami Śmierci, których było około 200 Franciszek Rochebrune. Szefem intendentury był Tomasz Winnicki, kapelanem naczelnym ks. Paweł Kamiński - późniejszy ksiądz starokatolików z ramienia rządu pruskiego. Dla utrzymania komunikacji z Krakowem stał dosyć silny posterunek w Michałowicach, pod komendą majora Zygmunta Koskowskiego, byłego oficera wojsk rosyjskich.
Langiewicz ściągnąwszy wszystkie oddziały ruszył ku Miechowu i stanął wreszcie 17 marca w Chrobrzu, majątku Aleksandra Wielopolskiego. Tegoż dnia o godzinie 15.00 popołudniu, przeszedłszy przez Nidę, spalił most na rzece, aby w czasie spodziewanego boju z nieprzyjacielem, idącym od Jędrzejowa i Kielc, zabezpieczyć sobie tyły od Miechowa i Działoszyc. Wkrótce ukazały się na wzgórzu od wschodu Zagościa przednie straże rosyjskie. W tej chwili kolumny polskie uszykowały się do boju, zajmując szybkim ruchem prawego skrzydła wzgórza, lewem opierając się o Nidę, a za frontem swojej rozwiniętej linii zostawiając obóz pod ochroną jazdy i małego oddziału strzelców.
Rosjanie pod dowództwem Aleksandra Zwierowa i Ksawerego Czengierego liczyli około 3000 ludzi z czterema działami. Po bezskutecznym i krótkim ogniu artylerii, która rozpoczęła bitwę, nastąpił ogień plutonowy rosyjskie j piechoty i celny ogień strzelców powstańczych. Wówczas kozacy i dragoni, obszedłszy wzgórza prawego skrzydła, uderzyli z tyłu na obóz, wskutek czego niektóre wozy w chwilowym popłochu rzuciły się przez Nidę ku Opatowu, ostatecznie jednak napad ten przez strzelców, potem przez część jazdy, z wielkiemu stratami dla nieprzyjaciela został odparty.
W tym samym czasie, na froncie linii bojowej powstańczej, pomyślne ataki kosynierów i Żuawów Śmierci Rochebruna na wszystkich punktach złamały nieprzyjaciela, który party ku Buskowi, ratował się szybką ucieczką. Zdobyto na nim dwa działa, około 500 karabinów z mnóstwem amunicji i tornistrów, oraz zabito i raniono przeszło 300 ludzi, z których znaczna część pozostała na placu. Polacy stracili tu i pod Grochowiskami razem w rannych i zabitych około, 300 ludzi. Między innymi poległ tu także adiutant dyktatora, idąc przy jego boku do ataku, kapitan Witold Zachert.