Pułkownik Teodor Cieszkowski, mając przy sobie tylko 28 konnych, którzy stanowili zawiązek nowego oddziału, napadnięty został przez przeszło 500 Rosjan w sile piechoty i kozaków. Cieszkowski z garstką swoich wystąpiwszy ze wsi, przy pierwszym zaraz ogniu piechoty rosyjskiej zachwiał się na koniu, ugodzony kulą w piersi i natychmiast przez towarzyszów broni uprowadzonym został z pola walki.
Nie mogąc odbywać dalszej drogi, gdyż był zupełnie nieopatrzonym z ran, zatrzymał się z pięcioma towarzyszami o kilometr od miejsca starcia, w dworze Leśniakach od Kozłowskiego. Tam został doścignięty przez kozaków, Cieszkowski leżący na łóżku, kilkoma strzałami i pchnięciami lanc został zamordowany. Wraz z nim zamordowało kozactwo kilku jego towarzyszy, między nimi Bykowskiego, studenta Szkoły Głównej i syna gospodarza, oficera Kozłowskiego. Kozacy zrabowali gospodarstwo. Ponadto zginęli pod Broszęcinem: kapitan Krakowski i Witkowski, tudzież student gimnazjalny Bek i Piotrkowski.