Pod Białą, zajmowaną przez Romana Rogińskiego, zbliżyły się wojska rosyjskie w sile siedmiu kompanii piechoty z działami oraz kozakami pod dowództwem generała Iwana Nostitza, i rozłożyły się nieopodal przy karczmie zwanej Białką. Rogiński widząc, że generał Nostitz szykuje się do ataku na następny dzień, postanowił uprzedzić go i uderzyć natychmiast.
Tym samym zostawiając obóz w mieście, wyruszył o godz. 22.00 wieczorem do wsi Woskrzenice poza karczmą leżącej. Nieprzyjaciel był rozlokowany na polance, wprost karczmy, otoczonej wielkim lasem. Podszedłszy pod obóz nieprzyjacielski, Rogiński rozdzielił swoich w następujący sposób. Lewe skrzydło pod dowództwem Aleksandra Szaniawskiego a przy nim Leopolda Czapińskiego, około 230 ludzi miało zająć szosę między Białką a mostem dla odcięcia od głównego obozu zajętych naprawą mostu saperów i nieco piechoty. Z prawego skrzydła 50 strzelców pod dowództwem Bogusławskiego miało rozpocząć fałszywy ogień od strony miasta, podszedłszy pod nieprzyjaciela lasem, sam zaś Rogiński z całą siłą miał uderzyć bokiem na Iwana Nostitza.
Bogusławski, wyprzedziwszy główną siłę o 400 kroków, rozpoczął ogień. Nieprzyjaciel jak oparzony zaczął strzelać na oślep do lasu. Wtedy i z większą częścią oddziału Wolanin ze strzelcami, zajmując rów szosowy naprzeciw polanki, rozpoczął strzelać. Paweł Nencki zaś z kosynierami zdobywał karczmę, wypierając z niej Rosjan, kładąc i raniąc kilkunastu a dwóch oficerów biorąc do niewoli. Rosjanie cofnęli się na polankę, skąd należało ich wyprzeć i wpakować w błota. Rzucili się za nimi kosynierzy, ale przyjęci kartaczami dwóch armat, musieli się cofnąć. Nęcki, zebrawszy szybko swoich kosynierów, po raz drugi uderzył na armaty, ale już z mniejszym impetem, lecz i tym razem zmuszony był cofnąć się. Wtedy Rogiński, biorąc 80 jazdy dowodzonej przez Adama Radowickiego, rzucił się na nieprzyjaciela, ale gdy kartacz zabił pod nim konia, powstało zamieszanie w szeregach jazdy, z którą Radowicki cofnął się, sądząc, że Rogiński poległ.
Równocześnie Nęcki cofnął się z kosynierami, a po nim powoli rozpoczął odwrót Wolanin ze strzelcami. Za Białką zebrał Rogiński cały oddział w zamiarze ponownego ataku, jednakże w tym czasie nadeszły Rosjanom posiłki, które słabo tylko atakowane przez Szaniawskiego, zdołały połączyć się z Nostitzem i Rogiński cofnął się do Białej, nie atakowany już przez wojska rosyjskie. Szaniawski, w czasie ataku na świeży oddział nieprzyjacielski, oddzielił się od reszty i zapędził się do Janowa, gdzie się później złączył ponownie z Rogińskim, który następnego dnia w południe ruszył na Janów. Rosjanie w tej potyczce stracili, prócz wspomnianych dwóch oficerów pojmanych przez kosynierów — 25 zabitych i 23 ranionych, po stronie polskiej poległo 11 a kilku było rannych w tym Leopold Czapiński i Rogiński.