Żuawi śmierci w materiale źródłowym

»Bądźcie straszni jak imię Wasze!«

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 7 min.
Autor: Kamil Kartasiński

Żuawi śmierci byli jedną z najbardziej interesujących jednostek Powstania Styczniowego. Wiedzę o tej niezwykłej formacji czerpiemy przede wszystkim z zachowanych pamiętników powstańczych autorstwa zarówno członków oddziału, jak i powstańców, którzy mieli okazję zetknąć się z nimi. Uzupełnieniem są nieliczne dokumenty archiwalne.

Omówienie materiału źródłowego dotyczącego żuawów śmierci należy rozpocząć od przedstawienia materiałów dotyczących postaci dowódcy oddziału. Wiedza o Franciszku Rochebrunie jest niestety dosyć skromna. Podstawowym źródłem dotyczącym jego młodości oraz pierwszych lat kariery wojskowej pozostaje dzieło Lemerciera de Neuville Galerie Polonaise. biographie /2. Le Général Rochenbrun wydane w Paryżu w 1863 roku. Z książki możemy się też dowiedzieć, jaki zachwyt budziła postać dowódcy żuawów śmierci w lokalnej społeczności, z której się wywodził: „A bohater opowiadał prosto i godnie. Na ulicy, gdzie mieszkają ojciec i matka generała, widzimy – dla dopełnienia obrazu – robotników, którzy wychodząc ze swoich warsztatów na obiad, tłumnie przybyli, aby oddać hołd swojemu dzielnemu rodakowi. Są tam i proszą, żeby się z nim zobaczyć, żeby uścisnąć mu rękę. Generał pojawił się na progu. Podziękował im, a w kilku słowach, które do nich powiedział, nie bez wielkiego wzruszenia, widać było, że generał był człowiekiem wielkiej odwagi. Ten młody człowiek, który w ciągu sześciu miesięcy osiągnął tak wysoki status, dzięki swojej odwadze i stanowczości, zdobył wraz ze swoją rangą wojskową doświadczenie wojskowe i [odpowiednią] elokwencję”.

Francois de Rochebrune, fot. Walery Rzewuski, ok. 1863, Biblioteka Narodowa

Zdecydowanie więcej informacji mamy na temat udziału Rochebrune’a w Powstaniu Styczniowym. W pierwszej kolejności należałoby wymienić zachowane Fragmenty spuścizny gen. Franciszka Rochebruna z okresu powstania 1863–1864 oraz Dokumenty i pamiątki po ppor. Emanuelu Moszyńskim, które są przechowywane w Bibliotece Narodowej. Spuścizna Rochebrune’a zawiera bruliony pism, fragmenty korespondencji oraz rozkazy, nominacje i odezwy wojskowe. Oto fragment przemowy Francuza wygłoszonej do żuawów śmierci w oddziale Mariana Langiewicza: „Po raz drugi staję na Waszem czele. Znajdziecie we mnie tego samego wodza. W Was znaleźć mam żołnierzy spod Miechowa. Gdy rzekłem do nich: »Bądźcie wytrwali, waleczni!«, niezrażeni wśród gwizdów kul nacierali na nieprzyjaciela. Powiedziałem im: »Bądźcie straszni jak imię Wasze!«. A Moskale przeczuwali w nich zwiastunów śmierci! Polegli zacni twórcy tego pułku Żuawów, który dziś ma dziesiątkować nieprzyjaciół! Żołnierze! Sławne to imię Miechów napisane na Waszym sztandarze, zobowiązuje Was pomścić waszych braci i stać się ich godnymi. Liczycie jak oni, po lat 20. Bądźcie bohaterami jak oni”.

Panowie oficerowie

W dokumentach związanych z Emanuelem Moszyńskim, który był wychowankiem Rochebrune’a, oraz jednym z jego pierwszych oficerów, który brał udział w organizacji oddziału, możemy odnaleźć takie ciekawe materiały, jak list Francuza do Piotra Moszyńskiego (ojca Emanuela) z prośbą o zaopatrzenie oddziału, datowany na 13 lutego 1863 roku: „Wczoraj 13.24 Moskale zbliżyli się do nas na małe bardzo oddalenia; przy ich zbliżeniu natychmiast wysłałem jazdę naprzód, by zakryć odwrót komenderującemu naszą gwardią, za tą jazdą puściłem w tyralierę swoich żuawów z rozpuszczoną chorągwią na czele, za nami ustawiłem strzelców i kosynierów w odwrocie, słowem wszystkie wyniosłości dominujące w Skale, były obsadzone naszemi. Po kilku minutach okazało się, Kozacy [są] na przeciwległym boku pagórka. Lecz dobre ustawienie wojska naszego, świętość naszej sprawy i odwadze żołnierza zaimponowały im, bo jak tylko spostrzegli chorągiew żuawów, cofnęli się w wielkim galopie. Przez całą noc byliśmy na nogach, ale na próżno. Moskale się przelękli, a nie starczyło im odwagi, by się zmierzyć z naszymi. Dzisiaj o 12 opuściliśmy Skałę, dążąc do Ojcowa, by dokończyć organizację i odpocząć po trzech bezsennych nocach. Na tem się kończą wojenne nasze sprawy.

Panie Hrabio, oczekuję zawsze posyłkę tak butów jak i ubiorów, polecam się patriotyzmowi Krakowiaków, żądam od nich plutonu wyekwipowanego i uzbrojonego. Dam narodowi pułku niezwyciężony, bo organizowany. Syn pański dobrze się ma, co do niego będę trzymał daną Panu obietnic. Przypomnieć o mnie racz, Panie hrabio, pamięci córek, dajcie im dowód głębokiego mego szacunku i zamiłowania”.

W źródłach można także odnaleźć dokument z przebiegiem służby Moszyńskiego w oddziale żuawów czy wystawione przez Rochebrune świadectwo jego śmierci. Zachowane archiwalia pozwalają na poznanie urzędowo-kancelaryjnej działalności twórcy żuawów śmierci.

Z innych dokumentów o oddziale Rochebrune’a możemy wymienić „Liczbę panów oficerów składających sztab 1go Pułku Żuawów Śmierci”, przechowywaną w Archiwum Państwowym w Kielcach, datowaną na 15 lutego 1863 roku, czyli na dwa dni przed bitwą pod Miechowem. W cytacie zachowana pisownia oryginalna:

 

1 Pułk Żuawów Śmierci

Liczba panów oficerów składających sztab 1go Pułku Żuawów Śmierci

Nazwiska i Imiona Stopnie Zmiany
De Rochebruene Franciszek Maxymilian pólkownik Przybył z armii francuskiej dn. 12 lutego 1863 jako pułkownik, od tego dnia licząc
Franciszek Kuttek Lekarz – major Przybył z armii austriackiej jako lekarz – major, dnia 8ego lutego 1863
hr. Moszyński Emmanuel podporucznik sztabu, adiutant Przybył jako ochotnik powstania 1 lutego 1863. Jako podporucznik sztabu, adiutant, licząc od tego dnia
Tomkowicz Jan podporucznik-sztabu, adiutant Przybył jako ochotnik powstania 1 lutego 1863, jako podporucznik sztaby adiutant, licząc od tego dnia
Manara Cesar Podporucznik chorąży Przybył z armii austryiackiej dn. 12 lutego 1863 r. jako żuaw, mianowany podporucznikiem-chorążym dn. 14 lutego 1863.
Garwoliński Bronisław 2gi pomocnik, major – lekarz Przybył z żuawów Kompanii dn. 15 lutego 1863. Jako 2 pomocnik. Major
Moszyński Karol Kapral saperów Przybył z żuawów Kompanii, dn. 15 lutego 1863 jako kapral saperów.
Dano w Obozie Ojców, dn. 15 lutego 1863

Pułkownik Rochebruene

 

Pamiętniki żuawów

Podstawowym materiałem źródłowym dotyczącym żuawów śmierci są pamiętniki byłych żołnierzy tej formacji: Feliksa Borkowskiego, Ludomira Cywińskiego, Romana Dallmajera, Kaźmirza Grabówki-Frycza, Stanisława Grzegorzewskiego, Filipa Sanbry-Kahanego oraz Edwarda Webersfelda. O żuawach pisali także powstańcy, którzy nie służyli w oddziale Rochebrune’a, np. Władysław Bentkowski, szef sztabu Mariana Langiewicza, Józef Kościesza Ożegalski, strzelec w kompanii Zygmunta Koskowskiego, albo szwajcarski oficer Franz von Erlacha, jedyny naoczny świadek obcokrajowiec z doświadczeniem wojskowym, który spisał swoje spostrzeżenia na temat walki powstańczej. Poniżej przedstawiamy fragmenty niektórych.

Stanisław Grzegorzewski, Wspomnienia osobiste z powstania 1863 roku (Lwów, 1903)

„Po przeglądzie zapisano nas do księgi pułku I kompanii, tym, którzy przybyli w zwykłych ubraniach, rozdano teraz z magazynu fezy czerwone. Tu zaznaczę, że kompletne umundurowanie mieli tylko ci, co je sobie sami sprawili. Fezy nosili wszyscy; ale to jedno uniformowe przykrycie głowy, znakomicie zaznaczając przynależność do pułku, dostatecznie zastąpiło resztę stroju. Po odbyciu tych wstępnych formalności byliśmy zatem żołnierzami wojska polskiego w pułku żuawów i przydzielono nas zaraz pod komendę podoficerów.

W liczbie naszych kolegów [żuawów – K.K.] znaleźliśmy bywalców z całego świata. Najwięcej było studentów z różnych uniwersytetów zagranicznych, uczniów ze szkoły wojskowej w Cuneo, garibaldczyków, uczniów ze szkoły paryskiej w Batignolles, synów emigrantów polskich z r. 1831, zrodzonych we Francyi i tym podobnych żywiołów. Byli i cudzoziemcy: Włosi, Francuzi, Węgrzy, tak, że polskiego języka mało było słychać w obozie. W tej zbieraninie widzieć można było paniczów o arystokratycznych rysach i manierach, elegantów paryskich – obok zakazanych fizyognomii urwisów światowych”.

Emanuel Moszyński, fot. Walery Rzewuski, ok. 1863, Biblioteka Narodowa

Edward Webersfeld, wspomnienia opublikowane w 1913 roku w „Kurierze Lwowskim”

„Żuawi stanowili zupełnie oddzielny korpus i zażywali w obozie wszelkich przywilejów. Mieli osobną kwaterę w nowo zbudowanym Domie Szwajcarskim, gotowali osobno dla siebie, byli wolni od pełnienia służby obozowej, nie dawali żołnierza ani na odwach, ani na wedety, za to odbywali po osiem godzin dziennie musztrę i ćwiczenia w strzelaniu do tarcz. Komendę mieliśmy francuską ze względu na Rochebruna, który zaledwie kilka słów polskich rozumiał. Dnia 11 lutego ustawiono w ogrodzie obok hotelu polowy ołtarz na wznoszącym się tam kopcu, pod którym ustawiono oddział Żuawów, celem odebrania od nas przysięgi. Kapelan obozowy, ks. Kamiński, odprawił mszę świętą i dokonał poświęcenia naszego sztandaru z czarnej materii noire, na którym z jednej strony widniał obraz Najświętszej Panny Częstochowskiej, a z drugiej strony wielki biały krzyż. Na ten sztandar złożyliśmy przysięgę wierności i męstwa z dodatkiem niedawania wrogowi pardonu i nieprzyjmowanie go od niego”.

Filip Sanbra-Kahane, Dzieje Żuawa (w: W czterdziestą rocznicę Powstania Styczniowego 1863–1903, Lwów 1903

„Wstąpiłem do żuawów, składając przysięgę, że albo wrócę zwycięzcą, lub nie wrócę wcale z pola bitwy. Z tego to powodu zwano nas Żuawami śmierci. Rochebrune zajmował nas całymi dniami ćwiczeniami wojennemi; wkrótce jednak otrzymaliśmy rozkaz wyruszenia pod Miechów dla zaatakowania Moskali, którzy się tam w znacznej liczbie rozłożyli.

Jednemu z oficerów, który przebrał miarę w swobodzie wyrażeń, a jakimś trafem Rochebrune się o tem dowiedział – odebrał szarżę degradując go na szeregowca – bez broni. Trzeba było widzieć rozpacz biednego chłopca, gdy przyszło do potyczki! Zdobył gdzieś jakąś starą wyszczerbioną siekierę i z tą ruszył na Moskala”.

Kaźmirz Grabówka-Frycz

„[...] już się ma ku wieczorowi, więc apel: kompanie stają w szeregach, wachmistrze czytają nazwiska z listy; zjawia się Rochebrun, przedstawiają mu kilku świeżo przyjętych; chorąży przynosi sztandar, wielki, czarny, z białym krzyżem, kładą go na beczce, przewróconej dnem do góry, rozlega się komenda: »Prezentuj broń«, kładziemy prawe ręce na sztandarze, powtarzamy za adiutantem słowa przysięgi... Wyrazów nie pamiętam; zostało mi jeno dotąd wspomnienie wielkiego, głębokiego wrażenia. Po skończonym akcie Rochebrun przemawia, wyjaśniając znaczenie przysięgi – adjutant jednocześnie powtarza wybornie jego słowa po polsku”.

Ludomir Cywiński, Wspomnienia z lat ubiegłych („Wieś i dwór”, Warszawa 1912)

„Moja kompania żuawów nosiła grantowe mundury z czerwonym krzyżem na lewem ramieniu oraz kepi francuskie. Musztrowaliśmy i ćwiczyliśmy się ciągle, strzelając do celu nawet w niedalekiej odległości od nieprzyjaciół. Żuawi pozostawali pod moją wyłącznie komendą”.

Władysław Bentkowski, Notatki osobiste

„[...] uderzyło mnie przeciwieństwo nieładu głównej kwatery oraz kwater polskich dowódców z porządkiem militarnym kwatery Rochebrune’a: przed drzwiami chłopskiej chałupy stał Żuaw na szyldwachu, w sieni czuwał adjutant, w izdebce zaś chłopskiej siedział sam Rochebrune u stolika improwizowanego z deski opartej na dwóch próżnych beczkach i przeglądał przy świetle łojówki w butelce, w spokoju i z uwagą, dzienne raporty i służbowe papiery”.

Grupa Żuawów Śmierci w charakterystycznych strojach z białym krzyżem na piersi, fot. Walery Rzewuski, 1863, Biblioteka Narodowa

Józef Kościesza Ożegalski

„Udaliśmy się przed namioty Żuawów, gdzie Brunon oświadczył jednemu kapitanowi, że chce do nich wstąpić. Ten go zapytał, czy umie strzelać. Brunon odpowiedział, że doskonale. »To dobrze – odrzekł – bo my nie mamy dosyć broni, a kandydatów dużo, więc tylko takich przyjmujemy; mam więcej jak czterdziestu strzelców zapisanych, oczekujących na karabiny, które przyjdą z Krakowa. Weź, kolego, jeden z nich«. Wskazał na w pobliżu stojący kozioł. Brunon chwycił karabin, ale go tak niezgrabnie trzymał w ręku, jak miotłę lub ożog, poczem zaraz można było poznać, że jak żyje, nie miał strzelby w ręku. Kazano mu odwieść kurek i złożyć się, ale o tem nie miał pojęcia. Odprawiono go, odmawiając przyjęcia, radząc, aby poszedł do kosynierów”.

Franz von Erlach, Partyzantka w Polsce w r. 1863 w świetle własnych obserwacji, zebranych na teatrze walki od marca do sierpnia 1863 roku.

„[Rochebrune] do swych żuawów, zorganizowanych po części na modłę polską, częściowo zaś po afrykańsku, ubranych w czarne kamizele z dużym białym krzyżem, dobierał on sobie wyłącznie akademików z Krakowa, z Belgji, oraz wyborowych chłopów; przerażał on ich z początku najniemożliwszymi opisami okropności wojny, tej zwłaszcza, która ich czeka, wystawiał następnie w ciągu 8–14 dni na próbę, wymagając od nich niezwykłych wysiłków fizycznych (np. prowadził ich do 4 godzin stałym lub też często powtarzanym biegiem), ale zato w obozie troszczył się gorliwie o ich porządne żywienie. W boju walczył on »jak lew«, bez żadnej broni, z laseczką tylko, ale zawsze idąc przed swoim oddziałem, który porywał tym przykładem w najżywszy ogień”.

Fotografie

Cennym materiałem uzupełniającym wiedzę o formacji stworzonej przez Rochebrune’a jest fotografia. Zdjęcia żuawów śmierci, które funkcjonują w powszechnym obiegu, zostały wykonane przez Walerego Rzewuskiego. Słynne ujęcia, które miały przedstawiać żołnierzy Rochebrune’a w obozie powstańczym Langiewicza, zostały faktycznie wykonane w Krakowie, już po rozwiązaniu oddziału jako odrębnej jednostki powstańczej, w okolicach Wielkanocy w 1863 roku. W sesji zdjęciowej uczestniczyło piętnastu byłych żuawów, a Rzewuski wykonał kilka ujęć. Kilka zdjęć Żuawów Śmierci znalazło się także na kartach albumu Pamiątka buntu od 1860 do 1865 roku, który należał do Płatona Aleksandrowicza barona Fredericksa, który w latach 1864–1866 pełnił obowiązki oberpolicmajstra warszawskiego.

Na koniec warto dodać, że jeszcze w czasie powstania została opublikowana pieśń Włodzimierza Wolskiego Marsz Żuawów, opiewająca dokonania żuawów śmierci. Marsz szybko stał się jedną z najbardziej popularnych piosenek o tej formacji.