Wsparcie mimo wszystko. Arystokracja wobec Powstania Styczniowego

Podziel się w social media!

Tekst na licencji CC-BY.
Tekst na licencji CC-BY.
Przeczytanie tego artykułu zajmie 5 min.
Autor: Anna Pyżewska

Polska arystokracja przyjęła wybuch Powstania Styczniowego bez entuzjazmu. Cóż – w końcu to grupa najbardziej uprzywilejowana, miała więc najwięcej do stracenia. Mimo to wielu przedstawicieli starych arystokratycznych rodzin w różny sposób starało się wesprzeć walczących.

 

Wrzenie, ogarniające polskie społeczeństwo pod koniec lat pięćdziesiątych XIX wieku, nie ominęło także najmniej licznej, za to najbogatszej, najbardziej ustosunkowanej i wpływowej grupy – arystokracji. To jej przedstawiciele oprócz bogatych ziemian i bogatego mieszczaństwa zasilili stronnictwo Białych, czyli ludzi przekonanych, że walka z caratem powinna polegać na stopniowym uzyskiwaniu autonomii i dogadywaniu się z władzami oraz pracy w społeczeństwie: krzewieniu oświaty, rozbudzaniu poczucia przynależności narodowej, wspieraniu najbardziej potrzebujących. Nie były to puste deklaracje – wielu arystokratów faktycznie angażowało się, i to z przekonaniem, choćby w działalność filantropijną. W ich koncepcji nie było natomiast miejsca na walkę zbrojną – zdaniem Białych” była ona skazana na niepowodzenie, nie miała więc sensu.

 

Zabiegając o pomoc

Powstanie jednak wybuchło. Polscy arystokraci stanęli przed dylematem: albo je popierają, mając świadomość, że w razie porażki poniosą surowe konsekwencje łącznie z utratą przywilejów, albo odcinają się od walczących, ryzykując utratę twarzy wobec polskiego społeczeństwa i wpływowych kręgach za granicą. To wahanie nie trwało jednak długo. Na Zachodzie polscy powstańcy szybko zyskali bowiem silnego sojusznika – opinię publiczną. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku już jej nie lekceważono. Wyrażane w Europie Zachodniej wsparcie dla powstańców sprawiło, że, chcąc nie chcąc, do powstania przyłączyli się również Biali, szybko przejmując wyższe stanowiska w powstańczej hierarchii. Wśród nich byli także przedstawiciele polskiej arystokracji. Oczywiście nie brakowało takich, którzy wspierali walczących z poczucia obowiązku czy przekonania, że dopóki polskie społeczeństwo stanowić będzie w miarę jednolity front, władze carskie będą miały utrudnione zadanie, decydując się na kontynuowanie opresyjnej polityki wobec Polaków. Warto podkreślić, że wielu przedstawicieli arystokracji miało w swoich życiorysach piękną kartę, jaką był udział w Powstaniu Listopadowym.

Wsparcie powstańców styczniowych nie oznaczało przystąpienia do walki z bronią w ręku. Arystokraci działali w inny sposób: omawiając sprawy powstania w zaciszach gabinetów, zabiegając o pomoc państw zachodnich, finansując powstańców, organizując pomoc dla rannych żołnierzy. Ponieważ to właśnie przedstawiciele tej grupy stanowili sporą część polskiej emigracji, stali się oni swego rodzaju zagraniczną ekspozyturą walczących. Polska arystokracja miała szczególnie silną pozycję we Francji, toteż łatwo mogli uzyskać dostęp do cesarza Napoleonem III – jego zainteresowanie i przychylność wobec powstania wynikały m.in. z zabiegów polskiej arystokracji.

Dzięki działalności rodów Czartoryskich i Zamoyskich, mających szerokie kontakty w całej Europie, Hotel Lambert – organizacja polityczna kierowana przez ks. Adama Jerzego Czartoryskiego – zdołał utworzyć w całej Europie sieć placówek zajmujących się pozyskiwaniem środków finansowych na rzecz powstania, zakupem broni oraz nagłaśnianiem sprawy polskiej i zdobywaniem poparcia dla walczących Polaków. Dodatkowo finansowano publikacje, które przychylnie pisały o Polakach i ich prawie do walki o niepodległe państwo.

 

Zamoyscy i fortepian Chopina

Jednym z arystokratycznych rodów bardzo mocno zaangażowanych w sprawy dotyczące Powstania Styczniowego była rodzina Zamoyskich herbu Jelita. Jej bodaj najbardziej znanym przedstawicielem był Andrzej Artur Zamoyski (1800–1874), jedno z dziesięciorga dzieci (siedmiu synów i trzy córki) Stanisława Kostki Zamoyskiego i Zofii z Czartoryskich. Długo przed wybuchem powstania gorąco popierał pracę organiczną. Od początku lat czterdziestych XIX wieku organizował w swojej posiadłości w Klemensowie zjazdy ziemian, podczas których dyskutowano na tematy społeczno-gospodarcze. Na początku lat sześćdziesiątych, w okresie manifestacji patriotycznych, Zamoyski stał się faktycznym przywódcą Białych i przeciwnikiem Aleksandra Wielopolskiego. Miało to swoje konsekwencje: w 1861 roku margrabia nakazał rozwiązać Towarzystwo Rolnicze, założone przez Zamoyskiego ledwie trzy lata wcześniej.

Zamoyski był właścicielem pałacu przy ul. Nowy Świat w Warszawie. We wrześniu 1863 roku z poddasza budynku przeprowadzono zamach na namiestnika Królestwa Polskiego Fiodora Berga – rzucono na niego kilka bomb. Atak się nie powiódł, a ponieważ carska żandarmeria nie ujęła sprawców, wzięto odwet na mieszkańcach pałacu. Zamoyski musiał opuścić Królestwo Polskie, i to na rozkaz samego cara. Przebywał na emigracji w Paryżu i w Dreźnie, zmarł w Krakowie i tam został pochowany – carskie władze nie pozwoliły na pogrzeb w Warszawie. Jego szczątki powróciły do stolicy dopiero w 1923 roku, zostały złożone w podziemiach kościoła św. Krzyża.

Represje dotknęły też jednego z pięciu synów Andrzeja Zamoyskiego, Stanisława Antoniego (1834–1881). Został osadzony w Cytadeli warszawskiej, następnie był więziony w Petersburgu. Skazano go na osiem lat ciężkich robót. Dzięki zabiegom wpływowej rodziny karę tę zamieniono na zesłanie do guberni permskiej, potem woroneskiej.

Po zamachu na Berga carscy żołnierze splądrowali pałac Zamoyskich. Część rzeczy ukradli, a pozostałe wyrzucili przez okna – na bruku wylądował m.in. należący do Fryderyka Chopina fortepian. Rosjanie roztrzaskali go, a następnie spalili razem z innymi pamiątkami po kompozytorze. Wydarzenie to zainspirowało Cypriana Kamila Norwida do napisania słynnego wiersza pt. Fortepian Chopina.

W Powstaniu Styczniowym udzielał się także Stefan Zamoyski (1837–1899), wnuk Stanisława i Zofii, syn Zdzisława (uczestnika Powstania Listopadowego). Jak wielu arystokratów, on również zdecydowanie wspierał Białych, mianowano go nawet cywilnym naczelnikiem władz powstańczych w obwodzie przemyskim. Latem 1863 roku został aresztowany przez Austriaków i więziony przez jakiś czas.

 

W różnych rolach

Z pomocą powstańcom pospieszyła także Jadwiga Klementyna Zamoyska (1806–1890), po mężu Sapieha, córka Stanisława i Zofii, a siostra Andrzeja. Była znana z działalności społecznej długo przed wybuchem insurekcji, zakładała m.in. sierocińce dla dzieci. W 1863 roku zorganizowała w swoim majątku w Krasiczynie szpital dla rannych powstańców. Mąż Jadwigi Leon Ludwik Sapieha (walczył w Powstaniu Listopadowym) przekazał na rzecz powstania posiadane przez siebie akcje kolei amerykańskich.

Sprawa polska absorbowała także Adama Stanisława Sapiehę, syna Jadwigi i Leona. Jeszcze zanim wybuchło powstanie, gromadził on środki na zakup broni oraz współtworzył siatkę konspiratorów na Lubelszczyźnie. W czasie Powstania Styczniowego aktywnie działał w Europie Zachodniej na rzecz wsparcia dla walczących. W 1863 roku stanął na czele Komitetu Obywatelskiego Galicji Wschodniej, był też naczelnikiem dwóch obwodów: przemyskiego i sanockiego. W lipcu 1863 roku został pojmany przez Austriaków i osadzony w więzieniu we Lwowie, udało mu się jednak zbiec i wyjechać za granicę. W 1864 roku pełnił funkcję Komisarza Rządu Narodowego na Francję i Anglię. Dwa lata później, na mocy amnestii ogłoszonej przez cesarza Franciszka Józefa, mógł wrócić w rodzinne strony. Poświęcił się działalności społeczno-gospodarczej.

Powstańców wspierali także Lubomirskich. Książę Jan Tadeusz Lubomirski, filantrop, aktywny działacz społeczny i wydawca był ministrem w powstańczym rządzie utworzonym przez Romualda Traugutta. Został za to aresztowany i skazany na zesłanie w głąb Rosji; za nim podążyła jego żona Maria z Zamoyskich. W 1865 roku w Niżnym Nowogrodzie urodził się ich syn Zdzisław, podczas I wojny światowej prezydent Warszawy i członek Rady Regencyjnej.

Bywało, że kiedy walka się rozpoczęła, nawet zadeklarowani przeciwnicy powstania udzielali pomocy insurgentom. Dobrym przykładem jest ks. Władysław Hieronim Sanguszko herbu Pogoń Litewska (1803–1870). Po wybuchu Powstania Styczniowego razem z żoną Izabelą Marią z Lubomirskich urządził w swoim majątku w Gumniskach (Galicja) szpital dla rannych powstańców oraz przekazał 5,5 tys. zł reńskich na rzecz pożyczki narodowej. Syn Władysława i Izabeli Eustachy Stanisław (1842–1903) wiosną 1863 roku otrzymał zadanie przewiezienia do Hotelu Lambert tajnej korespondencji powstańczej.

Jak widać, przedstawiciele polskiej arystokracji także angażowali się w Powstanie Styczniowe. Często byli to ludzie pochodzący ze starych rodów, zasłużonych dla Rzeczypospolitej, dobrze wykształceni, ustosunkowani, znający Europę i mający w niej wielu przyjaciół. Choć wielu z nich początkowo było zagorzałymi przeciwnikami walki zbrojnej, to już w czasie powstania nie pozostali obojętni wobec powstańców, wspierając ich, jak mogli. Posiadali środki i kontakty, mogli więc zdziałać naprawdę wiele. Nawet oni byli jednak bezradni wobec wielkiej polityki i interesów najpotężniejszych państw Europy.

 

 

Na zdjęciu k

siążę Adam Jerzy Czartoryski (siedzi) z synami, Witoldem Adamem (z lewej) i Władysławem (z prawej), fot. polona.pl