Polskie straty w Powstaniu Styczniowym

W 50. rocznicę powstania styczniowego dwaj historycy, Artur Śliwiński i Józef Dąbrowski, niezależnie od siebie, tak ujmowali bilans strat ludzkich. Śliwiński pisał: „Na polach bitew padło około 20 000 powstańców, z górą 6 000 dostało się do niewoli i przeważnie zostało straconych, a przeszło 50 000 ludzi poszło na wygnanie w głąb Rosji i na Sybir (A. Śliwiński, Powstanie styczniowe, 1919)”.

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 4 min.
Autor: Stefan Kieniewicz

Józef Dąbrowski ps. „Grabiec” tak szacował te straty: „Do 20 000 poległo na polu bitew. 15 351 poddało się nieprzyjacielowi, 396 było rozstrzelanych lub powieszonych, około 15 000 wywieziono do Rosji, na Syberię, lub czekało na rozstrzygnięcie swego losu w więzieniach, do 3 000 poszło na emigrację. (J. Dąbrowski ps. „Grabiec”, Rok 1863, 1913). Dane te, szacowane trochę na wyczucie, wymagały weryfikacji źródłowej, która nie okazała się łatwa. Eligiusz Kozłowski, autor Zarysu dziejów oręża polskiego (1966), w ogóle nie podjął tego zagadnienia.

Straty należy podzielić na kilka kategorii:

Straceni. Rosyjskie wykazy urzędowe wykonanych wyroków śmierci związanych z Powstaniem Styczniowym obejmują 616 nazwisk. Są w nich luki, np. w okręgu wojennym włocławskim od października 1863 do kwietnia 1864 roku wymieniono dziesięciu straconych, podczas gdy naczelnik tego okręgu książę Wittgenstein w swych wspomnieniach (dobrze udokumentowanych) twierdził, że w tym czasie kazał powiesić 37 osób. Znane są też wypadki powieszeń bez sądu ludzi schwytanych w obławach. Wydaje się więc uzasadnione zaokrąglenie liczby straconych do ok. tysiąca.

Zmarli w więzieniach. Zygmunt Kolumna-Nowolecki w Pamiątce dla rodzin polskich (1866) wymienia nazwiska ok. dwustu zmarłych w czasie śledztwa lub w drodze na zesłanie. Z natury rzeczy jest to liczba niepełna, ale nie sposób określić, o ile trzeba by ją pomnożyć.

Polegli. Rubryka najliczniejsza i najtrudniejsza do wypełnienia. Wydział Wojny Rządu Narodowego nie prowadził ewidencji ochotników. Raporty dowódców o stratach zachowały się w znikomej liczbie. Komunikaty polskie podawane do prasy zaniżały straty powstańców, komunikaty rosyjskie wyolbrzymiały je w sposób groteskowy. Encyklopedyczne opracowanie Stanisława Zielińskiego Bitwy i potyczki 1863–1864 (1913) preferowało na ogół źródła polskie. Podliczenie zawartych w nim danych uzupełnione w wypadku niektórych luk ewidentnych daje ok. 10 tys. poległych powstańców. I ten szacunek jest zaniżony. Po pierwsze, do poległych na polu bitwy trzeba doliczyć zmarłych z powodu ran (biorąc pod uwagę niesprzyjające warunki leczenia i niski poziom ówczesnej wiedzy lekarskiej). Po drugie, źródła cytują wypadki mordowania jeńców już po bitwie, co również nie było dokładnie i od razu odnotowywane. Nielicznie zachowane parafialne księgi zgonów w miejscowościach, gdzie toczyły się bitwy, często podawały wyższą liczbę zgonów niż komunikaty urzędowe. Po trzecie, do liczby poległych w bitwach i potyczkach należy dodać straty poniesione zwłaszcza w końcowej fazie powstania, kiedy urządzano obławy na rozproszonych partyzantów, kończące się śmiercią niejednego z nich. Należy więc sądzić, że możliwie najniższy szacunek – 10 tys. poległych – można zwiększyć do 15 tys.

Pomordowani. Ich listę otwiera ok. 200 ofiar masakry z 8 kwietnia 1861 roku na pl. Zamkowym w Warszawie (znamy 120 nazwisk). W następnych miesiącach przy tłumieniu manifestacji w różnych częściach kraju zginęło kilkadziesiąt osób. W początkowej fazie powstania wojsko stosowało represje wobec cywilnej ludności osiedli ogarniętych bitwą. Polska prasa notowała wypadki mordowania biernych uczestników zajść wojennych – dane były niekiedy przesadzone, ale również nie były pełne. W niektórych powiatach guberni kijowskiej i w tzw. Inflantach polskich władza carska tolerowała wystąpienia chłopów przeciw szlachcie polskiej, tu również padały ofiary. Liczebność pomordowanych da się szacować tylko hipotetycznie na kilka tysięcy zabitych.

Zesłani. Łączną liczbę wywiezionych na wschód, zwłaszcza na Syberię, w czasie i bezpośrednio po powstaniu: na ciężkie roboty, osiedlenie, do tzw. rot aresztanckich, badacze radzieccy na podstawie akt policyjnych oszacowali na ok. 35 tys. Nie uwzględniono tu ok. 10 tys. rekrutów wziętych w tzw. brance. Część zesłanych wróciło do kraju po kilku lub kilkunastu latach na mocy kolejnych amnestii. Wydaje się jednak, że większość pozostała, gdyż albo nie doczekała się uwolnienia, albo nie zdecydowała się na powrót, urządziwszy się w miejscu osiedlenia, nie mając do kogo i do czego wracać. Dotyczyło to zwłaszcza zesłańców z warstw nieinteligenckich. Ludzi bezpowrotnie wyrwanych z kraju w następstwie powstania też należy dorachować do strat ludnościowych. Orientacyjnie liczbę zesłańców, którzy prawdopodobnie nie wrócili do kraju, można szacować na 20 tys.

Emigracja postyczniowa. Szacuje się ją na ok. 10 tys. osób. W ciągu dziesięciu lat powróciło z niej ok. 5 tys., wielu emigrantów znalazło schronienie w Galicji. Prawie 5 tys. pozostało na Zachodzie albo też rychło zmarło na obczyźnie – i te straty również trzeba dorachować do ujemnego bilansu.

Polacy zgładzeni przez powstańców. Były to osoby, którym zarzucano, nie zawsze słusznie, wysługiwanie się nieprzyjacielowi i które zginęły z wyroku sądów wojennych lub trybunałów rewolucyjnych. Po powstaniu carskie władze opublikowały listę 1593 ofiar rewolucyjnego terroru. Zwracano uwagę, że zawiera ona również nazwiska fikcyjne. Wśród powieszonych i zasztyletowanych prowokatorów i szpiegów byli rosyjscy żandarmi, policjanci, Niemcy i Żydzi, a także Polacy, przeważnie chłopi, winni lub niewinni. Tych ofiar mogło być kilkaset.

Podsumowanie. 1 tys. straconych przez władze carskie, 200 zmarłych w więzieniach, 15 tys. poległych, 5 tys. pomordowanych, 20 tys. tych, którzy nie powrócili z zesłania i 5 tys. na emigracji, ok. 300 Polaków zgładzonych przez powstańców – sumując te dane, otrzymujemy 46 500 ofiar. Gdybyśmy chcieli porównywać to z ogółem strat innych polskich zrywów niepodległościowych w XIX i XX wieku, musielibyśmy każdorazowo zestawiać te liczby z ogółem ludności polskiej. W wypadku Powstania Styczniowego w grę wchodzi polskojęzyczna ludność Królestwa Kongresowego – ok. 4 mln osób – oraz katolicka ludność Litwy i Rusi – ok. 2,5 mln. Nie liczymy ludności dwu pozostałych zaborów, gdyż polegli powstańcy z Galicji, Poznańskiego i Prus Zachodnich stanowili niedostrzegalny ułamek ogółu ludności polskiej tych ziem. Strata 46 500 osób z populacji 6,5 mln dają wskaźnik przewyższający nieco 0,7 proc. Gdyby udało się określić te osoby według warstw społecznych, zapewne największe ofiary poniosła inteligencja.

Z powyższych licznych zastrzeżeń wynika, że obrachunek niniejszy bardzo daleki jest od naukowo niezbędnej ścisłości i może mieć charakter jedynie orientacyjny.

Stefan Kieniewicz (1907–1992) – historyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, znawca dziejów Polski XIX wieku, autor przeszło ośmiuset prac. Lwią część twórczości naukowej poświęcił Powstaniu Styczniowemu, wśród nich są monumentalna synteza Powstanie styczniowe (1973, 1982), liczne edycje źródłowe, prace popularno-naukowe (np. Warszawa w powstaniu styczniowym, 1954, 1956, 1965, 1983). Był autorem podręcznika historii Polski 1795–1918. Niniejszy tekst ukazał się już po śmierci autora w czasopiśmie Przeszłość Demograficzna Polski 1994, t. 19.