Litwa w przededniu powstania 1863 roku: manifestacje patriotyczne

Manifestacje łączące elementy religijne i patriotyczne wpłynęły na radykalizację nastrojów mieszkańców Litwy i rozwój świadomości politycznej.

Podziel się w social media!

Tekst na licencji CC-BY.
Tekst na licencji CC-BY.
Przeczytanie tego artykułu zajmie 7 min.
Autor: Ieva Šenavičienė

Powstanie, które wybuchło w 1863 roku w Królestwie Polskim i na Litwie, było ostatnią realną próbą odbudowy zlikwidowanej w końcu XVIII wieku Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Próba się nie powiodła, a ceną była śmierć tysięcy osób. W przededniu insurekcji jednak ani Polacy, ani Litwini (będzie tu mowa o ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego przyłączonych po rozbiorach Rzeczypospolitej do Rosji) tego jeszcze nie wiedzieli. Ówczesna Litwa nie wyobrażała sobie jeszcze politycznej przyszłości bez Polski.

Wolnościowe nadzieje Polaków aktywnie popierane przez polską emigrację odżyły po wojnie krymskiej i śmierci imperatora Rosji Mikołaja I. W 1860 roku w Warszawie rozpoczęły się patriotyczne manifestacje, podczas których po raz pierwszy odśpiewano hymn Boże, coś Polskę. Jego refren: „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie/ Ojczyznę, wolność racz nam wrócić, Panie”, jednoznacznie wyrażał polityczne oczekiwania społeczeństwa Królestwa Polskiego.

 

Wydarzenia w Warszawie, a zwłaszcza masakry z 27 lutego oraz 7 i 8 kwietnia 1861 roku odbiły się głośnym echem na Litwie (chodzi o ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego przyłączone po rozbiorach Rzeczypospolitej do Rosji) i dały ruchowi patriotycznemu impuls do działania. Niepokojące doniesienia ze stolicy Królestwa Polskiego, pogłoski o śmierci wielu ludzi, w tym księdza, i złamanym krzyżu wywołały na Litwie głębokie współczucie. W kościołach guberni grodzieńskiej, wileńskiej i kowieńskiej rozpoczęły się ciche msze żałobne w intencji ofiar warszawskich. Owe nabożeństwa, na które zgodę wydała lokalna administracja, nie miały jeszcze wyraźniejszego podtekstu politycznego, a były odprawiane z poczucia chrześcijańskiego obowiązku i jako wyraz solidarności z uczestnikami zdarzeń. Jednocześnie towarzyszące mszom symboliczne groby, przełamane krzyże i zbiórki pieniędzy dla rodzin poległych pozwalają je zaliczyć do pierwszych manifestacji na Litwie wzmacniających wrogie wobec Rosji uczucia.

Pierwsze nabożeństwa, pierwsze śpiewy

Nabożeństwa w intencji poległych najwcześniej rozpoczęły się w kościołach w guberni grodzieńskiej. Pierwsza msza żałobna za ofiary warszawskie została odprawiona w kościele na przedmościu Kobryńskim Twierdzy Brzeskiej 9 marca 1861 roku. Rozpoczynała ją uroczysta procesja z chorągwiami kościelnymi i cechowymi, zbierano datki na pomoc poszkodowanym. W Wilnie, w kościele św. Jana, msze za poległych w Warszawie odprawiono już 14 marca, a w guberni kowieńskiej, w Kiejdanach, 19 marca. Wkrótce takie nabożeństwa celebrowano już we wszystkich guberniach.

Solidarność z Polakami i wrogie wobec zaborcy nastroje społeczeństwa litewskiego wzmocniły się po masakrze kwietniowej w Warszawie. Rozpowszechniono wówczas odezwę nawołującą „do wyznaczenia przez żałobę granic Polski”. Przywdziano więc czarne stroje i odprawiano pełne powagi nabożeństwa żałobne. 20 kwietnia 1861 roku podczas mszy w wileńskim kościele św. Jana stały katafalki, płonęło dużo świec, śpiewały zaproszone chóry. Dla odmiany tego samego dnia w Telszach taka msza odbywała się w ciszy, bez kazania. Z piasku usypano pięć symbolicznych nagrobków, ludzie byli ubrani w stroje żałobne, zbierano ofiary. W kościele w Krakinowie podczas żałobnego nabożeństwa przed ołtarzem stał przełamany krzyż.

Niedługo później w guberniach kowieńskiej, wileńskiej i grodzieńskiej rozpoczęły się innego rodzaju manifestacje, wyraźnie pokazujące związek Polski i Litwy oraz chęć odbudowy wspólnego państwa. Pierwszym i najprostszym tego wyrazem był rozpowszechniony patriotyczny hymn Boże, coś Polskę. Śpiewano go po polsku, ale przetłumaczono też na języki litewski, białoruski, łotewski i jidysz, aby przybliżyć treść niższym warstwom społecznym.

Po raz pierwszy Boże, coś Polskę odśpiewano 26 kwietnia 1861 roku w guberni kowieńskiej podczas żałobnego nabożeństwa w kościele w Poniewieżu. Natomiast od czerwca gimnazjaliści, pouczeni przez księży, co niedzielę śpiewali go po polsku i po litewsku. Podobnie było w Wilnie. 20 maja podczas mszy w katedrze wileńskiej, gdy organy zagrały melodię liturgiczną, grupka ludzi do tej muzyki zaczęła śpiewać patriotyczny hymn. W guberni grodzieńskiej po raz pierwszy odśpiewano go w kościele w Białymstoku 5 czerwca 1861 roku.

Manifestacje łączące elementy religijne i patriotyczne wpłynęły na radykalizację nastrojów mieszkańców Litwy i rozwój świadomości politycznej. Jednocześnie rosła intensywność manifestacji i ich zakres. W czerwcu nabożeństwa patriotyczne rozpowszechniły się na całej Litwie. Wyszły także poza mury kościelne, a modlący i śpiewający religijne oraz patriotyczne pieśni zbierali się w innych symbolicznych miejscach. Oto w Wilnie prawie codziennie hymn śpiewano na ulicy naprzeciwko kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej, na dziedzińcu kościoła franciszkańskiego przy rzeźbie Najświętszej Marii Panny, na Śnipiszkach przy rzeźbie Chrystusa niosącego krzyż – w tym miejscu, według danych policji, czasami zbierało się ok. 3 tys. osób. W czerwcu 1861 roku w procesji z okazji uroczystości Bożego Ciała uczestniczyła duża liczba ludzi. Na zakończenie nabożeństwa wszyscy zebrani w kościele i na placu katedralnym zaczęli śpiewać Boże, coś Polskę. „Pieśń uroczyście rozbrzmiewała ponad murami Wilna – chociaż nie w harmonijnej tonacji, lecz w całkowitej harmonii z duchem polskim” – tak 10 października 1861 roku pisano w „Przeglądzie Rzeczy Polskich”. Władze, zarówno świeckie, jak i kościelne, wydawały rzecz jasna odpowiednie zakazy, ale młodzież duchowna je ignorowała. 26 sierpnia 1861 roku nowicjusze z wileńskiego klasztoru Kanoników Regularnych Laterańskich śpiewali z taką siłą, że słychać ich było na całym Antokolu.

Manifestacje na Litwie nie ograniczyły się do śpiewów. Ich specyficzną formą były patriotyczne kazania księży. Podczas tych nabożeństw gloryfikowano przeszłość Polski i Litwy, bohaterów narodowych, przypominano o prześladowaniach religii katolickiej, ograniczeniach w wyznawaniu wiary, krytykowano reformę rolną w Rosji, rozbudzano wśród ludu nadzieję prawdziwej wolności i posiadania ziemi w wyzwolonym państwie.

Najbardziej widowiskowym rodzajem manifestacji były upamiętnienia postaci i wydarzeń historycznych. 6 czerwca 1861 roku w guberni grodzieńskiej w kościele w Dereczynie mszę w intencji Eustachego Sapiehy sprawowało dziesięciu bernardynów ze Słonimia. Przy miedzianej trumnie stojącej na katafalku z baldachimem czterech młodych ludzi trzymało wartę honorową. Ich czarne fraki były przewiązane czerwono-niebiesko-białymi wstęgami. Kolory te symbolizowały Polskę, Litwę i Ruś. Przed symboliczną trumną stał portret Sapiehy, a na baldachimie widniał jego herb, ozdobiony trójkolorową kokardą ze srebrnym polskim orłem pośrodku.

Rocznica Unii Lubelskiej

Kulminacja manifestacji religijno-patriotycznych nastąpiła podczas rocznicy Unii Lubelskiej, której obchody zorganizowano 12 sierpnia 1861 roku. Najbardziej znana stała się manifestacja kowieńska. Po porannej mszy w kościele Augustianów w Kownie kilkutysięczna procesja wiernych z trójkolorowymi ozdobami, w konfederatkach, węgierkach, chłopskich kapotach, niosąc flagi kościelne, wspólnie z duchownymi ruszyła w stronę mostu przez Niemen ku Zaniemniu (leżącym w Kongresówce). Po drugiej stronie czekała na nich procesja z Aleksoty. Na czele szły ubrane na biało panny z wieńcami na głowach, niosące ołtarzyki. Za nimi kroczyli mężczyźni z chorągwiami, dalej duchowieństwo otoczone ludem. Napotkawszy stojących na drodze carskich kozaków, procesja zatrzymała się, jednak po chwili ruszyła dalej. Przed wejściem na most sołdaci zagrodzili jej drogę. Popychani i bici nahajkami ludzie nie uciekli, tylko uklękli i zaintonowali patriotyczny hymn. Na ten widok kozacy pozdejmowali czapki i zaczęli się żegnać, a następnie się cofnęli.

Wydarzenia te opisał w książce Historja ruchu narodowego od 1861 do 1864 r. Bolesław Limanowski: „Panny weszły na most i uklękły przy deskach z jego rozebranej części (dzień wcześniej władze nakazały zdemontować fragment mostu). Procesja z Aleksoty (symbolizująca Polskę) na dźwięk dzwonów kościelnych w Kownie, także wstąpiła na most i rozpoczęła śpiew. Śpiewem odpowiedziała jej procesja kowieńska (symbolizująca Litwę). Od tych połączonych odgłosów grzmi powietrze, drży ziemia, wtórują im łkania serdeczne, kropią łzy rzęsiste oba nadbrzeża Niemna i spływają do wód jego, mieszając się w nich razem, a równocześnie pochylają się ku sobie z obu stron chorągwie, błogosławią z obu stron krzyżami i kropidłami kapłani, lud pada na kolana, dziewice z ostatnich desek mostu oddają sobie wzajemne pokłony, Litwa zarzuca bukietami i wieńcami Polskę, Polska nawzajem Litwę; a Niemen wieńce i bukiety unosi i miesza je z sobą i łączy tak jak serca Polski i Litwy połączone zdawna”.

Uroczyste obchody rocznicy Unii Lubelskiej odbyły się w Wilnie, Trokach, Bielsku, Druskiennikach, Grodnie i wielu mniejszych miasteczkach na Litwie. W kościele w Trokach odśpiewano hymn patriotyczny, modlono się do Matki Bożej o wyzwolenie spod władzy tyranów i możliwość połączenia z Królestwem Polskim, wyrażając gotowość przelania za to krwi. Po uroczystej mszy szlachta zaprosiła Karaimów i Żydów na majówkę do lasu za miastem, gdzie śpiewano pieśni patriotyczne, wznoszono toasty za Polskę.

Pohulanka

Ogromna manifestacja odbyła się 18 sierpnia 1861 roku na Pohulance w Wilnie przy trockim posterunku. Był to dla Litwy ważny dzień. Oczekiwano wówczas na procesję z Królestwa Polskiego. Władze carskie szczególnie obawiały się takich demonstracji, gdyż nie tylko wyrażały one więź duchową pomiędzy Litwą a Polską, lecz także wpływały na wzrost buntowniczych nastrojów w imperium. Kiedy rozeszła się pogłoska o zbliżającej się procesji, przy posterunku zebrało się ok. 5 tys. wilnian. Czekało tam na nich sześciuset carskich żołnierzy. Gdy tłum zbliżył się do żołnierzy, dwóch mężczyzn rzuciło się na kompanię piechurów, próbując odebrać im karabiny i zdobyć posterunek. W ślad za nimi na Rosjan natarł tłum z kołkami z rozebranego w pobliżu płotu. W stronę żołnierzy poleciały kamienie. Sołdaci nie pozostali bierni. Pochwycono najbardziej aktywnych przywódców manifestacji, bijąc do utraty przytomności. Ludzie zaintonowali hymn patriotyczny, zaczęli skandować: „Wolność, wolność!”. W ruch poszły kozackie nahajki i żołnierskie kolby. Trzej manifestujący zostali ranni, jeden aresztowany. Tłum rzucił się do ucieczki z powrotem do miasta, w stronę Ostrej Bramy, pędzony przez rozjuszonych żołdaków

Na Litwie to starcie było pierwszym przypadkiem, gdy mieszkańcy sami napadli na siły wojskowe. Według danych administracji carskiej rannych zostało ok. 30 osób, śmiertelnych ofiar nie było. W polskiej historiografii powstania utrwalił się jednak inny opis wydarzeń na Pohulance, podtrzymywany do dziś. Zgodnie z nim to kozacy pierwsi napadli na demonstrantów. Kilkanaście osób zginęło pod kopytami koni lub utonęło w Wilii. Ciała znaleziono na brzegu rzeki, ale policja je później ukryła.

Wileński generał-gubernator zlecił zbadanie tego incydentu przewodniczącemu szlachty guberni wileńskiej oraz zarządcy Wilna. Nie potwierdzili żadnych ofiar w ludziach, tak więc pogłoski o zabitych najprawdopodobniej były inspirowane przez organizatorów powstania, którym zależało na wzmocnieniu buntowniczego ducha wśród mieszkańców. Zapewne także dlatego do parafii został wysłany apel biskupa Adama Stanisława Krasińskiego o odśpiewanie podczas mszy modlitwy za zmarłych, chociaż sam duchowny zaprzeczył, jakoby taką prośbę pisał. Msze żałobne w intencji wileńskich ofiar zostały jednak odprawione w miejscowych kościołach, a 2 września 1861 roku także w świątyniach warszawskich.

Wydarzenia na Pohulance skomplikowały sytuację polityczną na Litwie. To właśnie w ich następstwie w najważniejszych miastach powiatowych na Litwie i prawie w całej guberni kowieńskiej wprowadzono stan wojenny. Zakazano publicznych zgromadzeń, śpiewów i strojów patriotycznych, organizacji procesji poza dniami ustalonymi w kanonach kościelnych. To oznaczało koniec otwartych i intensywnych manifestacji.

W obawie przed represjami organizacji manifestacji surowo zakazali także biskupi Żmudzi i Wilna. Wkrótce organizatorzy powstania z Warszawy polecili przerwać śpiewanie hymnu patriotycznego. Jego słowa zalecono mówić po cichu jak modlitwę, a w świątyniach zatwierdzone kanonami i stosowne do okoliczności pieśni odzwierciedlające nastroje patriotyczne. Od września 1861 roku zamiast hymnu patriotycznego w kościołach na Litwie śpiewano Bóg naszą ucieczką, Anioł Pański, a niedługo także Bogurodzicę. Tej ostatniej jednak szybko zakazano z powodu politycznych treści oraz zbliżonej do hymnu patriotycznego melodii. Wskutek zdecydowanych działań władz manifestacje szybko osłabły i do początku 1862 roku na Litwie całkowicie zanikły.

Według materiałów źródłowych, w 1862 roku odprawiono tylko kilka mszy żałobnych, w tym w intencji skazanych na karę śmierci patriotów warszawskich oraz zmarłego poety Władysława Syrokomli. Bardziej licznie, ale dość skromnie i cicho, odbyły się w litewskich kościołach obchody rocznicy zawarcia Unii Lubelskiej. Wśród nich tylko Druskienniki zwróciły na siebie uwagę większej części społeczeństwa i władz rosyjskich. Śpiewów patriotycznych wprawdzie nie było, ale w kościele grała orkiestra, a ksiądz wygłosił patriotyczne kazanie. Mężczyźni ubrali się w stroje patriotyczne, kobiety w białe suknie z przypiętymi do kapeluszy czerwonymi i niebieskimi kokardami. Po mszy lud był częstowany obiadem w miejskim ogrodzie, zorganizowano darmową loterię. Później na dworcu miejskim odbył się koncert, na który chłopi i Żydzi byli wpuszczani za darmo, częstowano herbatą i cukierkami. Wieczorem w miejskim ogrodzie odbyła się zabawa. W odpowiedzi władze wprowadziły w Druskiennikach wprowadzono stan wojenny.

Manifestacje religijno-patriotyczne, msze, śpiewy i demonstracje wpłynęły na wzrost nastrojów patriotycznych, przypominały o wydarzeniach ze wspólnej polsko-litewskiej historii i były jawną demonstracją wyobrażeń związku Polski i Litwy. Ich skala wydaje się dużo większa niż podawana w opracowaniach naukowych – w samym tylko Wilnie zorganizowano co najmniej 237 spotkań ze śpiewami patriotycznymi. Ich przebieg i specyfika nie różniły się jednak od innych tego typu demonstracji w Królestwie Polskim.