„Ze swobodą i odwagą starych Polaków”. Bitwa pod Kobylanką

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
Autor: Łukasz Starowieyski
6 V 1863

To być może jedno z najświetniejszych zwycięstw Polaków w postaniu, choć, niestety, niewykorzystane. „Powstańcy w tej bitwie szli na bagnety i walczyli z swobodą i odwagą starych Polaków [...]. Słusznie więc kronika 1863 r. liczy bitwę pod Kobylanką do najpiękniejszych spotkań z dzikim najezdnikiem” – pisał członek rządu Agaton Giller. Generał Antoni Jeziorański wkroczył w lubelskie 28 kwietnia i maszerował na wschód w pobliżu granicy austriacko-rosyjskiej. Do pierwszego starcia pod Kobylanką doszło już 1 maja. Mimo przewagi wojska carskie zostały odparte. Nim Rosjanie poprowadzili drugi atak, powstańczy oddział został zaopatrzony w 50 tys. ładunków. Jeziorański miał czas, by się przygotować. „Carskim żołnierzom przyszło nacierać na umocniony obóz” – pisał wielki książę Konstanty do brata cara. Tym razem Rosjanie mieli niemal dwukrotną przewagę – ich wojsko liczyło zapewne 2 tys. żołnierzy. Do tego naruszyli neutralność sąsiada. „Działa postawiono na neutralnej ziemi galicyjskiej i prażyli z tej stron nasz obóz – relacjonował uczestnik zdarzeń. – Moskale przypuścili cztery szturmy, bitwa trwała przeszło pięć godzin. Wszystkie szturmy odparliśmy, 600 Moskali trupem położyliśmy, reszta w pośpiechu uciec musiała. Zostaliśmy panami placu boju”. Jeden z kontrataków poprowadził sam dowódca. „po świetnym ataku na bagnety, w którym Jeziorański, zdawszy naczelną komendę Waligórskiemu, osobiście z bagnetem w ręku śmiało poszczególne oddziały prowadził do ataku, wyparto moskali na całej linii bojowej” – pisał Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864. Według niego straty rosyjskie to ok. czterystu rannych i zabitych. „Świetne to zwycięstwo kosztowało jednak wiele: 48 powstańców poległo na placu boju [...]. W ogóle straty oddziału w zabitych oraz rannych i niebawem pomarłych z ran wynosiły przeszło 150. Nie było prawie oficera, który by nie był rannym”. Dzień po bitwie Jeziorański cofnął się do Galicji. W Lubelskie wkroczył ponownie 9 maja, ale już tylko ze 150 żołnierzami. Jego oddział ostatecznie poszedł w rozsypkę po bitwie stoczonej dwa dni później. „Tak się błaho i nieużytecznie zakończyła ta krótka, dwoma zwycięztwami oznaczona wyprawa” – podsumowywał Giller.

Zobacz także

19 IV 1864

Po kolejnych przegranych przez oddziały powstańcze bitwach rosyjska pętla zaciskała się coraz mocniej wokół dowódcy II korpusu krakowskiego. Gen. Hauke…

18 IV 1864

Atak wojsk pruskich rozpoczął się o 2 w nocy. Dwie godziny później Prusacy rozpoczęli bombardowanie duńskich umocnionych pozycji. O 10…

17 IV 1864

„Czy organizację na Litwie rozwiązać, czy podtrzymać nadal takową?” - dramatycznie pytał „Rawicz” znany tylko pod pseudonimem członek litewskich władz…