„Okropne nieszczęście zdarzyło się dzisiaj w naszem mieście. O godz. 4 ¾ po południu dał się słyszeć straszny huk i kłęby dymu wzbiły się w górę. Był to wybuch prochu przy ulicy Teatralnej [...]. W domu tym miała się znajdować na drugim piętrze pewna ilość prochu i zapaliła się niewiadomym sposobem” – pisał krakowski „Czas”. W rzeczywistości wybuchła wytwórnia prochu dla powstańców, mieszcząca się w kamienicy Anny Krones na rogu Szewskiej i Jagiellońskiej (dawniej Teatralnej). Znajdowała się ona na drugim piętrze. Zginęło pięć osób, w tym zaledwie dwuletnia Ludka Królikowska, córka znanej pary aktorskiej Amelii z Krajewskich i Karola Królikowskiego, głównego reżysera i kierownika artystycznego krakowskiego teatru. Pogrzeb ofiar przerodził się w wielką demonstrację. „Była to jedna masa kilkunastu tysięcy ludzi, a na cmentarz nie można było się docisnąć. Młodzież niosła trumny, okryte kwiatami” – pisał znawca dziejów Krakowa Ambroży Grabowski, dodając, że takiego konduktu nie widział, odkąd mieszka w mieście, czyli 66 lat. Potwierdza to także prasa. „Od smutnej pamięci pogrzebu 17-tu poległych na ulicach Krakowa w kwietniu 1848 r. nie zapamiętano tak wspaniałego jak wczoraj pogrzebu. A wspaniałość ta nie zależała na bogatej wystawności, lecz na tem co istota nadaje pogrzebowi wspaniałość, to jest ten nieprzeliczony orszak odprowadzający zwłoki do miejsca ostatniego spoczynku”. Zmarłych pochowano na Cmentarzu Rakowickim. Do dziś zachował się tylko pomnik dziecka. „Pomnik nagrobny Ludki Królikowskiej przypomina o miejscu i roli Krakowa w narodowym powstaniu, w które oficjalnie miasto się nie angażowało. Co roku podczas Zaduszek krakowianie pamiętają o tej tragicznie zmarłej dziewczynce – przy jej grobie płoną wówczas liczne znicze” – pisał dr Piotr Hapanowicz z Muzeum Krakowa. Na pomniku można przeczytać inskrypcję: „Ludce Królikowskiej zgasłej w drugim roku życia d. 7 sierpnia 1863 przy wysadzaniu domu przy ul. Teatralnej, nieutulona w żalu babka Joanna Krajewska poświęca tę pamiątkę”.