Śmierć „Bończy”. Od ran odniesionych w bitwie umiera płk Błaszczyński

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
Autor: Łukasz Starowieyski
19 VI 1863

Był jednym z pierwszych, który ruszył do powstania. Konrad Błaszczyński ps. Bończa, były oficer wojsk carskich, ruszył z Warszawy w Płockie. Tam 22 stycznia, pierwszego dnia zrywu, stanął na czele oddziału, który wtargnął do miasta. Nieskoordynowana akcja, w której w sumie udział wziąć miało nawet ok. 1000 ochotników, szybko się załamała. Mianowany naczelnikiem wojennym województwa płockiego, w końcu stycznia dał się nakłonić przedstawicielowi Białych, którzy początkowo opowiedzieli się przeciw powstaniu, i opuścił teren walki. Przez czas jakiś pozostawał pod silnym wpływem Białych. Jako dowódca oddziału jazdy w Krakowskim, mówił otwarcie: „Ja tu nie dlatego, abym się bił – ja tu jestem na to – aby był oddział w Krakowskiem, ale nie wolno mi się bić, nie wolno mi tracić ludzi”. Po przystąpieniu Białych do zrywu i on zmienił zdanie. Działał później w żandarmerii konnej, utworzonej przez Rząd Narodowy. „Oddziałki te, w sile 20–30 jazdy dobrze uzbrojonej, nie szukały starć z nieprzyjacielem, prowadziły natomiast akcję wywiadowczą, utrzymywał łączność między oddziałami, trudniły się ściąganiem podatku narodowego i wykonywały rozkazy władz wojskowych i cywilnych. W szczególności też wykonywały wyroki śmierci, wieszały ludzi oskarżonych o szpiegostwo”. W wielu oddziałach dochodziło do nadużyć.

„Bończa” był chwalony przez prasę. „W 2 czy 3 miejscach, gdzie było trzeba, przypomniał obowiązki ociągającym się w sposób wcale nie gwałtowny, ale stanowczy. W tej mierze używa do swych rozporządzeń – stylu bardzo prostego, treściwego, rzec można lapidarnego” – pisał „Goniec”. 18 czerwca, idąc na wraz z oddziałem w sukurs wyprawie gen. Zygmunta Jordana, wpadł w zasadzkę, którą rosyjscy żołnierze zastawili w Górach w obwodzie miechowskim. Dwukrotnie ranny, został wyniesiony z pola walki. „Znalazł mój ojciec [...] Bończę, żyjącego jeszcze, był przeszyty przez piersi dwiema kulami. Natychmiast skoczył do dworu, przyprowadził czterech ludzi [...] zanieśli nieszczęśliwego rycerza do chaty leśnego, a potem do dworu [...] gdzie skończył drugiego dnia waleczny ten oficer i patriota” – wspominał syn świadka bitwy. Bończa miał zapewne ok. 32 lat.

Zobacz także

03 VIII 1864

Bez wątpienia nominacja Jan Kurzyny na wszechmocnego pełnomocnika Rządu Narodowego poza granicami Królestwa Polskiego, była niezwykle kontrowersyjna. Bronisław Brzeziński, ostatni…

02 VIII 1864

Władze carskie wyrok śmierci uzasadniały, „sianiem postrachu w powiatach radzyńskim i łukowskim”. Leon Kot i jego złożony z 18 powstańców…

01 VIII 1864

To był przysłowiowy łabędzi śpiew powstania na Litwie. „Stan obecny Litwy jest okropny. Moskwa nie wybiera dróg, ażeby dojść do…