Ostatnia bitwa i utrata nogi. Adam Chmielowski, przyszły malarz i brat Albert, w niewoli

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
01 X 1863

Wybuch granatu początkowo nie wydał mu się specjalnie groźny. „Naraz czuję jakby silne uderzenie kijem w nogę, nawet niezbyt bolesne, ale mnie od razu powaliło na ziemię. Leżę więc na piasku […] bez bólu, bez władzy i możności ruchu” – wspominał. Chmielowski właśnie wracał od dowódcy z rozkazem dla oddziału jazdy. Wybuch granatu rozszarpał konia, a jego ranił w nogę. Przyszły zakonnik walczył w powstaniu praktycznie od początku. Po rozbiciu oddziału gen. Mariana Langiewicza przekroczył granicę austriacką i został internowany, ale uciekł z więzienia i wrócił do walki. Bitwa pod Mełchowem, do której doszło 30 września, była jego ostatnią. Z pola walki znieśli go koledzy. Później miał szczęście. Rosjanie często dobijali rannych – on trafił w ręce strzelców finlandzkich, którzy zawieźli go do polowego szpitala. Tam okazało się, że „trzeba nogę koniecznie amputować, aż za kolano”. Operację należało przeprowadzić natychmiast. „A więc zaczynajcie” – odpowiedział i poprosił o cygaro. To było jedyne „znieczulenie”. Ponoć z bólu cygaro połknął. Nie ma pewności, jak uniknął skazującego wyroku za udział w powstaniu. Być może uratował go młody wiek – miał ledwie 18 lat. Pomogło też działania rodziny i przyjaciół; „dzięki wstawiennictwu przyjaciół u gubernatora rosyjskiego, odesłano rannego do krewnych, którzy [następnie] wysłali go potajemnie do Paryża” – wspominał ks. Czesław Lewandowski, który spisał żywot późniejszego brata Alberta na podstawie relacji samego bohatera. We Francji Chmielowski zakupił specjalną protezę. Po amnestii wrócił do kraju. Rozpoczął studia malarskie i z czasem stał się jednym z najbardziej znanych polskich malarzy. Przełomowym okazał się jego obraz Ecce Homo – postaci zmaltretowanego Jezusa. We wrześniu 1880 roku wstąpił do zakonu jezuitów, a później franciszkanów, co było zaskoczeniem dla jego rodziny i przyjaciół. Malarz Leon Wyczółkowski uznał to za „salto mortale”. Chmielowski zaczął się zajmować nędzarzami i bezdomnymi. W 1887 roku przywdział habit i przyjął imię Albert. Założył zgromadzenia albertynów i albertynek. Zmarł w wieku 71 lat. W latach osiemdziesiątych XX wieku został ogłoszony świętym Kościoła katolickiego.

 

 

 

 

Na zdjęciu Adam Chmielowski (znany również jako święty Brat Albert) Fot. NN, NCK/Wikimedia Commons

Zobacz także

03 VIII 1864

Bez wątpienia nominacja Jan Kurzyny na wszechmocnego pełnomocnika Rządu Narodowego poza granicami Królestwa Polskiego, była niezwykle kontrowersyjna. Bronisław Brzeziński, ostatni…

02 VIII 1864

Władze carskie wyrok śmierci uzasadniały, „sianiem postrachu w powiatach radzyńskim i łukowskim”. Leon Kot i jego złożony z 18 powstańców…

01 VIII 1864

To był przysłowiowy łabędzi śpiew powstania na Litwie. „Stan obecny Litwy jest okropny. Moskwa nie wybiera dróg, ażeby dojść do…