Morderstwo w białych rękawiczkach? W pojedynku ginie Stefan Bobrowski

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie < 1 minutę
Autor: Łukasz Starowieyski
12 IV 1863

„Drugiego Bobrowskiego już rewolucja nie miała” – pisał po jego śmierci Oskar Awejde, członek Rządu Narodowego. To była zresztą niemal powszechna opinia. „Zgon Bobrowskiego wywołał konsternację. Wszyscy bez wyjątku towarzysze jego pracy ocenili tę śmierć jako klęskę dla kraju” – konstatował prof. Stefan Kieniewicz. Nawet ze środowiska białych płynęły podobne komentarze. „Wiadomość o Bobrowskim bardzo żałosna. Był on najzdolniejszym w Komitecie Centralnym” – pisał w liście jeden z przywódców stronnictwa, bankier Leopold Kronenberg. Ale to właśnie przedstawiciele środowiska białych doprowadzili do śmierci szefa ówczesnego nieformalnego wodza powstania. Do dziś pozostaje pytanie, ile w tym było premedytacji.

Bobrowski, od początku powstania jako naczelnik Komitetu Wykonawczego Rządu, trzymał wszystkie nici w swoich rękach. Po zorganizowanym przez białych przewrocie i ustanowieniu dyktatury Mariana Langiewicza wyjechał do Krakowa, aby wyjaśnić sprawę. Nim tam dotarł, dyktatura upadła, Bobrowski uporządkował jednak kwestie rządu. Wszczęte zostało też postępowanie wyjaśniające, jak doszło do przewrotu. Jednym z oskarżonych był hr. Adam Grabowski, zrujnowany arystokrata. „Na pierwszym posiedzeniu sądu Bobrowski odmówił podania ręki Grabowskiemu [...]. Grabowski wówczas wyzwał Bobrowskiego na pojedynek, a sąd honorowy uznał, że Bobrowski powinien ten pojedynek przyjąć” – opisywał Kieniewicz.

Efekt starcia musiał być oczywisty. Grabowski był ponoć świetnym strzelcem, a Bobrowski krótkowidzem, o czym powszechnie wiedziano. Mimo tego nie uchylił się od pojedynku. Dlaczego? „Zwątpiwszy o poślubionej przez siebie sprawie – sam już żyć nie pragnął, a wolał zginąć z cudzej, a nie własnej ręki” – domniemywał jego brat Tadeusz. Ostatni znany list Bobrowskiego zdaje się temu przeczyć. „Strasznie ciernista i trudna to droga walki [...]. Wzmocniwszy się nawzajem, potężni naszą przyjaźnią i wiarą w tryumf [...] z zapałem weźmiemy się do pracy i wytrwamy w niej do ostatniego tchnienia”. Do pojedynku doszło w Łaszczynie w województwie poznańskim. Grabowski trafił Bobrowskiego pierwszą kulą prosto w serce.

Zobacz także

2 VI 1863

Bywały chwile, gdy powstańcze oddziały miały czas na odpoczynek i szkolenie. Tak było m.in. z partią gen. Onufrego Duchińskiego i…

31 V 1863

Edmund Callier był jednym z najzręczniejszych powstańczych dowódców. Jak mało kto umiał ujść z zasadzki, zadając przy tym wrogowi poważne…

9 VI 1863

„Żołnierze sami dziwili się, prowadząc Kołyszkę. Z jakiem to męstwem szedł na plac śmierci. Powiadali chabro szeł (szedł dzielnie, odważnie)”…