Kaucja za „Ojczyznę”. Kraszewski wpłaca depozyt za nowe czasopismo

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
23 IV 1864

Dwa tysiące talarów – to była wówczas duża kwota. Tyle musiał jednak złożyć jako kaucje Józef Ignacy Kraszewski. Bez depozytu na poczet ewentualnych kar za przekroczenie prawa prasowego, nie było możliwe otwarcie w Lipsku pisma „Ojczyzna”. „Kochany Henryku! Odsyłam kwit tymczasowy na kaucyę, którą złożyłem, ale jest jakaś formalność do dopełnienia jeszcze, to dopełnijcie. Nie piszę długo, bom chory i zgryziony różnemi osobistemi przykrościami. Pamiętaj dla mnie o formalności, zabezpieczającej mi kaucyę. Tej wymagam” – pisał do Henryka Mierzby, jednego z założycieli periodyku. Projekt powstania nowego pisma na emigracji zrodził się w marcu. Tak przynajmniej wynika z korespondencji pisarza i dziennikarza z były członkiem powstańczego Rządu i działaczem emigracyjnym Agatonem Gillerem. Redakcjaskładała się z osób mniej lub bardziej zaangażowanych w działania powstańczych władz. Sam Kraszewski pełnił zresztą funkcję ajenta dyplomatycznego w Dreźnie. Nie ma pewności na czym do końca polegał problem ze złożeniem kaucji. Być może innym członkom redakcji chodziło, by złożył ją obywatel Saksonii, „aby się władzom tamecznym wydawało, że pismo ‘Ojczyzna’ zainicyowane zostało, jako interes materyalny, przez firmę księgarską niemiecką, co by, jak mniemali, służyło za parawan do osłonięcia przedsiębierstwa od prześladowań policyjnych i odjęło jakoby pismu charakter agitacyjny polski”. Kraszewski wyśmiewał te argumenty. „Prawda – pisał - że są ludzie naiwni... i ty należysz do nich, sądząc, że Niemcy uwierzą i przypuszczą, że dziennik Wasz wydają oni sami, bez nas”. Kraszewski zdecydowanie bardziej przejmował się konsekwencjami po wydaniu gazety. „Martwi mnie gorzej prześladowanie policyi lipskiej, bo ono dziś jest jeszcze niczem, ale gdy dziennik wychodzić zacznie, dopiero się wzmoże niechybnie. Na to wcześnie się gotujcie. Obmyślcie środki obrony” – nawoływał w kolejnym piśmie do Mierzby. Sam Kraszewski, doświadczony wieloletni redaktor, miał ambycję, by zostać redaktorem naczelnym „Ojczyzny”, ale na to nie zgodził się Giller, który sam też wydawał wcześniej gazety w tym powstańcze. Pierwszy numer pisma ukazał się 1 maja. Kraszewski został kuratorem i recenzentem gazety. To on w dużej mierze układał się też z tajemniczym protektorem, który dawał kredyty pismu. Z Gillerem szybko się pokłócił. „Uśmiechnąłem się na wyrażenie Agatona, że nie chce być k.... polityczną, niechże będzie, czym chce, ale to pewna, że nie jest i nie będzie dziennikarzem” – pisał w liście. Już 30 maja pisarz zerwał stosunki z pismem. „Ojczyzna” wychodziła do października 1865 r.

Zobacz także

03 VIII 1864

Bez wątpienia nominacja Jan Kurzyny na wszechmocnego pełnomocnika Rządu Narodowego poza granicami Królestwa Polskiego, była niezwykle kontrowersyjna. Bronisław Brzeziński, ostatni…

02 VIII 1864

Władze carskie wyrok śmierci uzasadniały, „sianiem postrachu w powiatach radzyńskim i łukowskim”. Leon Kot i jego złożony z 18 powstańców…

01 VIII 1864

To był przysłowiowy łabędzi śpiew powstania na Litwie. „Stan obecny Litwy jest okropny. Moskwa nie wybiera dróg, ażeby dojść do…