Chciał z kijami iść na Moskala. Egzekucja Leona Frankowskiego

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie < 1 minutę
Autor: Łukasz Starowieyski
16 IV 1863

„Na co wam broń? Z kijami zdobędziecie na Rosjanach karabiny, z karabinami armaty, a z tym Modlin i Warszawę” – miał rzucić Leon Frankowski, gdy zewsząd słychać było narzekania na brak broni. Był komisarzem na województwo lubelskie i jednym z największych zwolenników rozpoczęcia zrywu. „[Frankowski] gwałtownie napierał, by wymagać od Komitetu przyspieszenia powstania, że nawet bez broni zwyciężymy, ale Leon Frankowski był z nas największy entuzjasta, wierzył w świętość sprawy” – pisał Roman Rogiński, inny z powstańczych dowódców.

Dwudziestoletni Frankowski razem z braćmi działał w konspiracji już od początku lat sześćdziesiątych. „Pełni bezinteresownego poświęcenia się dla sprawy, wiecznie czynni i rewolucyjni, kierujący się tylko sercem, zapaleni w działaniach i fanatyczni konspiratorowie, szczególnie najmłodszy z nich” – zeznawał inny z działaczy. W 1861 Jan i Leon założyli organizacje spiskowe w lubelskim. W pierwszych dniach powstania oddział Leona zajął pozbawiony carskiej załogi Kazimierz nad Wisłą, ale naciskany przez wojska carskie wycofał się i przybył do obozu Mariana Langiewicza. Frankowski odmówił jednak podporządkowania się jego rozkazom. Na początku lutego jego oddział poniósł klęskę pod Słupczą, a ranny dowódca dostał się do niewoli. Wielki książę Konstanty uznał to za ogromny sukces. Pisał do brata cara: „Należy go [Frankowskiego] najpierw wyleczyć, należycie przesłuchać, a później kara i tak go nie minie”.

Mimo ciężkiego śledztwa Frankowski nie wydał nikogo. Został skazany na śmierć. Próbowała go ratować matka, która wysłała petycję nawet do cara Aleksandra. „Leon Frankowski uwolnionym będzie, jeśli osobiście podpisze, że nigdy na przyszłość broni nie podniesie na rządy i cara rosyjskiego” – odpisano z Petersburga. W dniu egzekucji rodzice dali Leonowi deklarację do podpisania. „Matko i ojcze, tego zrobić nie mogę! Cara Aleksandra nie uważam za monarchę polskiego i nie mogę zdradzić tych, którzy mi wierzyli podczas organizacji i powstania narodowego. Kocham was, rodzice, ale kocham więcej Ojczyznę, Polskę! Bądźcie zdrowi” – odpowiedział. Został powieszony o godz. 5 rano. Miał 21 lat.

Zobacz także

01 X 1864

15 tysięcy złotych. Tyle kosztowała wolność ojca Eustachego Hawelskiego. Nie była to pierwsza kontrybucja zapłacona przez jasnogórski zakon Paulinów władzom…

28 IX 1864

To był jeden z istotnych tematów międzynarodowego wiecu robotników w St. Martin Hall. „Raz jeszcze Polska została zdławiona we krwi…

27 IX 1864

To była już ostatnia taka odezwa. „Dla pokazania wszelako tak rządowi rosyjskiemu jak i ogółowi polskiemu, że władze narodowe jeszcze…