Bestialskie morderstwo dowódcy. Ginie Teodor Cieszkowski

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
Autor: Łukasz Starowieyski
10 IV 1863

Jeśli wierzyć doniesieniem krakowskiego „Czasu”, Cieszkowski został bestialsko zamordowany. „Podamy wam tylko jedno nazwisko, nazwisko firmowe towarzystwa wszelkich okrucieństw [...] kapitana konsystującego w Wieluniu pułku, Rafałowicza. [...] Ten to człowiek do leżącego w łóżku Cieszkowskiego trzy razy o dwa kroki wystrzelił, a rozbiwszy mu czaszkę, wziął mózg w rękę i rzucił w twarz starcowi, u którego Cieszkowski leżał, on tegoż starca wypoliczkował i syna zabić kazał” – pisano. Okoliczności śmierci błyskotliwego dowódcy nie są jednak pewne. Pułkownik, mając przy sobie tylko 28 konnych, którzy stanowili zalążek nowego oddziału, został napadnięty przez przeszło pięciuset Moskali, piechoty i kozaków. „Cieszkowski z garstką swoich wystąpiwszy ze wsi przy pierwszym zaraz ogniu piechoty moskiewskiej zachwiał się na koniu, ugodzony kulą w piersi i natychmiast przez towarzyszów broni uprowadzonym został z pola walki” – pisze Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864. Rannego umieszczono w pobliskim dworze, gdzie mieli go dopaść Kozacy. Istnieją dwie wersje śmierci – o dobiciu rannego (niekoniecznie w okolicznościach podanych przez „Czas”) oraz ostrzelaniu stodoły, w której się schowali. Cieszkowski urodził się w 1833 roku na Wołyniu. Walczył we Włoszech u Garibaldiego oraz uczęszczał do Polskiej Szkoły Wojskowej w Cuneo. Na początku powstania wstąpił od oddziału Apolinarego Kurowskiego. Szczególnie odznaczył się w Sosnowcu, gdzie poprowadził szarżę kosynierów na budynek straży granicznej oraz komorę celną i odniósł rany. Następnie został samodzielnym dowódcą oddziału i stoczył kilka potyczek. „Prędko zaprowadził on porządek w swoim pułku. Wymagania karności umiał pogodzić z ludzkością i swą szorstkość z łagodnością. Żołnierze szanowali go i lubili” – pisał kapelan jego oddziału ks. Wojciech Szulc. Następnie gen. Marian Langiewicz wysłał go w piotrkowskie. 14 marca Cieszkowski na krótko opanował Radomsko, potem zniszczył kilka mostów. „Osobiście odważny i serdeczny człowiek, nie znosił żadnego munsztuka, żył tradycją wichur dawniejszych, zaczerpniętych z niektórych powiastek” – charakteryzował go inny dowódca powstańczy. Przed Wielkanocą rozpuścił swój oddział, by powstańcy mogli odpocząć. Swojej partii nie zdążył zebrać z powrotem. Zginął kilka dni po swoich trzydziestych urodzinach.

fot. Biblioteka Narodowa

Zobacz także

8 XII 1863

Ledwie dwa dni minęły od wymuszonego wyjazdu z Warszawy naczelnika wydziału zagranicznego, gdy do dymisji podał się kolejny ważny członek…

7 XII 1863

„Nie do uwierzenia. Od dawna, może od 2 lat, pod nosem nas wszystkich spiskowcy zbierają się co dzień na dworcu…

6 XII 1863

Wacław Przybylski był jedną osób najpilniej poszukiwanych przez władze carskie. „Czas był już wielki dla Przybylskiego, żeby opuścił Warszawę, bo…