Kilka głów o pasieniu bydła rogatego. Przy teraźniejszych nizkich cenach zboża jest rzeczą nie bez znaczenia, że holendernie wciąż jeszcze wielkie przynoszą dochody, jeżeli są dobrze utrzymywane. Funt masła w Hamburgu, jeżeli jest świeże i dobre, kosztuje teraz jeszcze 10 sgr. i więcej, i choćby się ta cena nie utrzymała, lecz później nieco zmniejszyć się miała, pozostanie jednak cena masła w przecięciu zawsze jeszcze dosyć wysoką, i zkąd też mamy powód do wielkiego uwzględniania krów do zaopatrywania ich także w karmę posilną obok siana i słomy. Nadmienić tu wypada, że dobra koniczyna i siano z łąk, jako też dobrze sprzątniona, nie za późno żęta słoma letnia stanowią podstawę dobrej paszy zimowej, i jeżeli na obu gatunkach paszy zbywa lub w złym stanie sprzątnione zostały, samą karmą posilną zastąpić ich nie można. O prawdzie tego podania przekonać się z łatwością możemy, jeżeli zwrócimy uwagę na owe lata, w których siano i słoma złe lub mało jednego i drugiej było. Lubo się tedy starano brak dobrej i zdrowej paszy suchej zastąpić większą ilością ziarna, przecież zbiór mleka i masła w holenderniach był mniejszy, jak innemi laty, w których siano i słoma były dobre i obfite. Ztąd wynika, że braku paszy suchej dla bydła nigdy całkiem zastąpić nie można, i że właśnie dla tego nieudanie się koniczyny ma tak wielkie znaczenie. Podług teoryi ma wprawdzie z porzniętej na sieczkę słomy pasza, z potrzebną do zastąpienia siana posilną paszą zmieszana, wydawać te same rezultaty, lecz w praktyce, prawdę mówiąc, pokazuje się jednak różnica. Widzimy to u owiec, gdy karmiąca maciórka nie może bez siana wychować dobrego jagnięcia. Jakkolwiek zatem siano i słoma u zwierząt przeżuwających wielką odgrywa rolę, nie może jednak ani jedno, ani drugie być wystarczającym środkiem ku temu, aby stosunkowo jak największy wydać dochód, bo zwierzęta te tylko pewną ilość, która do ich nasycenia wystarcza, spożyć są zdolne.