Tajemnica rzadko przynosi coś dobrego, powiada stare przysłowie, które się zupełnie sprawdza na ostatniem posiedzeniu konferencyi. Dwa dni musiał czekać świat, zanim się coś dokładniejszego, chociaż i tak nic dokładnego o ostatniem posiedzeniu dowiedział. Podług nadeszłych dzisiaj telegramów i objaśnień, które tutejsze polityczne koła dają, w następujący sposób pokazuje się sytuacya. Sprzymierzeni ustąpili z swego pierwotnego żądania odłączenia całego Szlezwiku w nadziei, że angielski projekt odstąpi od pierwotnej myśli odłączenia Szlezwiku aż do Szlei. Nadzieja ta zawiodła, nawet Francya przyłączyła się do angielskiego projektu, a neutralne mocarstwa obstają stanowczo przy linii Szlei, stawiając jako kompensacya przyłączenie Lawenburgu do Holsztynu, i oddają im północną duńską część Szlezwiku. Dyplomacya wzięła to wszystko ad referendum, a każdy przyzna, że p. Apponyi, Bernstorff i Beust tą razą nie odnieśli korzyści. Jeszcze dziwniej pójść miało z przedłużeniem rozejmu. Dania, która wszystkie projekta, nawet neutralnych mocarstw dzisiaj odrzuca, chce tylko o 14 dni przedłużyć rozejm, a więc najwyżej do 26 czerwca, aby później zacząć wojnę, gdyby do pokoju nie przyszło. Cóż się ma stać z tak rozchodzącemi się dążeniami? Wśród takich okoliczności nie trzeba się dziwić, gdy znowu pojawią się wieści o nowych dążeniach aneksyjnych Prus. Plany te miały ten skutek, że pchały Austryę na drogę narodowo-niemiecką, i że z drugiej strony przymuszają neutralnych do podjęcia sprawy udzielnego Holsztynu z częścią Szlezwiku. Gdyby konferencya taki miała wziąść obrót, że przeprowadzenie dzisiejszego programu sprzymierzonych mogłoby sprowadzić bardzo groźne komplikacye, wtenczas Prusy się namyślą, czyby nie było lepiej, skoro już takie komplikacye istnieją, bezpośrednią wyciągnąć korzyść. Z tej przyczyny mogły się pojawić owe nowe wieści, które sytuacyi nowy zwrot dać mogą.