Korespondent z Kaliskiego do Dziennika Poznańskiego pisze co następuje w liście z 25 lutego: „Województwo nasze strasznym jest przyciśnione uciskiem. Moskwa tłoczy nas z okrutną srogością, a nie mogąc nas nagiąć, pragnęłaby nas złamać. Z kroniki codziennych gwałtów i bezprawi moskiewskich kilka tylko naprędce przesyłam wam faktów. Świadczą one o bezprzykładnem rozpasaniu Moskwy. Znana wam jest historya adresów. Za przykładem idąc zacnego Chełmskiego i Kazimierza Potworowskiego, którzy przełożyli raczej więzienie niźli upodlenie, obywatele wzbronili stanowczo podpisać wiernopoddańczego adresu. Jenerał Bellegarde, wymyślił inny sposób zniewolenia obywateli jeźli nie do tego samego, to przynajmniej do innego kroku tej samej mniej więcej doniosłości. Obywatelstwo zwołane zostało okólnikiem na dzień 24 b. m. do Kalisza, w takich warunkach, że się stawić musiało, aby swego mienia na łup, swych osób na pastwę, Moskalom nie podać. Do Zgromadzonych w biurze naczelnika powiatu przemówił Bellegarde, że nie żąda już od nich podpisania adresu, gdyż do tego zmuszać nie można; lecz wymaga, aby podpisali deklaracyą przygotowaną, że nie uznają innego rządu jak rząd JCM . Aleksandra II. Trudna alternatywa; sala była zamknięta, który - nie chciał podpisać - byłby wprost jak o buntownik odstawionym do więzienia. Wszyscy zatem podpisali nie wyłączając i poddanych pruskich, którym w razie przeciwnym zagrożono natychmiastowem wydaleniem z Królestwa. W tym samym dniu zdarzył się inny jeszcze wypadek w swych następstwach okropny dla Kalisza. Doniesiono policyi, że między obywatelami, którzy się zjechali do miasta, znajduje się jakiś dowódzca powstańczy nazwiskiem Wolski. Czyhano zatem na taką zdobycz, a gdy jeden ze szpiegów wskazał na przechodzącego ulicą mężczyznę, iż to jest jakoby ów Wolski, policya rzuciła się na niego. Aresztowany przecież pozostawiając w ręku ścigających swą burkę, zdołał się wyśliznąć, wpadł do jakiejś kamienicy i szczęśliwie uszedł.