Dnia 22 Marca oddział nasz z 450 ludzi złożony, pod dowództwem K. Mielęckiego, natarł pod Kaźmierzem na moskali w liczbie trzech rot piechoty i sotni kozaków: moskale rozbici przez naszych cofnęli się w nieładzie, straciwszy w zabitych i rannych 224; znaczną z nich część, uciekających, potopili w rzece. Z naszej strony zabitych 4, rannych 46; z tych 7 umarło w drodze. Kilkadziesiąt sztuk broni dostało się w nasze ręce. Zwycięztwo nasze winniśmy K. Mielęckiemu i dowódcy strzelców Collier’owi, który sam 22 moskali trupem położył. W tej chwili przybył drugi goniec z rapportem , przywożąc następujące fakta: Pułkownik Mielęcki stoczył powtórną pomyślną bitwę pod Ślesinem 22 Marca po południu, w której poległo moskali 238. – Popłoch między moskalami ogromny. – Naszych w ogóle poległo 50. – Bliższe szczegóły będą ogłoszone w N. 7. Dnia 20 i 21 marca w okolicach Czosmy, w województwie Lubelskiem, nasi pod dowództwem pułkownika Czechowskiego uderzyli na moskali, a wyparłszy ich ze wszystkich punktów, zmusili do ucieczki w największym popłochu ku Janowu. Rezultat bitwy następujący: naszych zabitych 19, ranni zaś odwiezieni do Galicyi; moskali zabito do 300, rannych nierównie więcej uwieźli z sobą, grożąc włościanom śmiercią, jeżeli wskażą miejsce, gdzie chowano moskali. Nasi zabrali przeszło 200 sztuk broni, ze szwadronu zaś moskiewskiego ułanów ocalało 35, a z sotni kozaków zaledwie 20. Ponieśliśmy i my bolesną stratę, gdyż polegli major Englert i oficer Zarański. Pułkownik Czechowski nie zabity, jak fałszywie najazd ogłosił; poszedł on z oddziałem dalej. Dowódca Lelewel żyje i dowodzi swym oddziałem, nie będąc rozbity. Część oddziału pułkownika Lewandowskiego biła się 24 marca z przeważnemi siłami moskali pod Stoczkiem; po bitwie, nasi, straciwszy 16 i mając przeszło 20 rannych, udali się dalej; ze strony moskali straty daleko większe. Pułkownik Lewandowski, ciężko ranny, dostał się do niewoli, zdawszy dowództwo komu innemu.