PARAGUAY. Jak tylko Lopez otworzył granice Paraguayu natychmiast napłynęli doń spekulanci z północnej Ameryki. Jedno stowarzyszenie z Rhode Island wysłało towary do Asuncion, a rząd Stanów Zjednoczonych zamianował konsulem niejakiego Hopkinsa, z którym zrazu obchodzono się nadzwyczaj uprzejmie, lecz który wkrótce tak zraził swem grubiańskiem postępowaniem iż rząd ujrzał się zmuszonym wygnać go z Asuncion. Jak się później okazało postąpiono w tym wypadku bardzo słusznie. Potem nastąpił drugi kłopot. Porucznik Page zwiedzał na północno amerykańkim parowcu Waterwitch wody La Platy. Statek jego przybliżył się aż do bateryi, które rząd paraguayski wystawił na rzece Parana, przy mieście Itapira. Między bateryami i należącym do nich oszańcowanym obozem przechodzi wązka odnoga rzeki, której nigdy nie przebywały kupieckie okręty, ponieważ żegluga tędy była wzbroniona po wszystkie czasy. Tymczasem parowiec Yankeesów wpłynął na nią, pomimo iż dowodzący bateryą oficer wyraźnie oświadczał, że ma polecenie nie przepuszczać żadnego statku, tem bardziej że Waterwitch mógł sobie żeglować zwykłem szerokim korytem. Ale Amerykanie nie usłuchali tych uwag. Natenczas z bateryi, dla ostrzeżenia, wystrzelono ślepym nabojem, a gdy i to nie poskutkowało puszczono kulę, tak jednakże iż ta daleko od statku wpadła w wodę. Na to Amerykanie odpowiedzieli kartaczami, poczem już i baterya dała salwę i zabito sternika. Rząd Paraguayu miał niezaprzeczenie wszelką słuszność, co zresztą musiano przyznać i w Waszyngtonie. Ale Yankeesy podnieśli wielki krzyk, utrzymując, iż obrażony jest honor narodowy; rozmaici dostawcy i spekulanci przekupili prassę i członków kongresu, w skutku czego wysłano flotę przeciw Paraguayowi. Wyprawa ta kosztowała Stany Zjednoczono siedm millionów dollarów, nie przyniosła zaś im ni sławy, ni zysków. Sąd polubowny uznał, iż w całej tej sprawie słuszność była po stronie Paraguayu, poczem uspokojono się w Waszyngtonie.