Kilka słów o odzieży i innych ozdobach zewnętrznych. Potrzeba używania odzieży powstaje jednocześnie z potrzebą pomieszkania. W jednym i drugim razie do osłaniania ciała zmusza klimat. Skóra ludzka nie zmienia się wraz z porami roku, jak u zwierząt. Człowiek przychodzi na świat nago i nie porasta gęstem futrem podczas mrozów lub deszczów, lecz musi obmyślać środki skuteczne dla ochronienia się od przykrych wpływów. I człowiek sporządza sobie odzież. Ludy żyjące w krajach, gdzie gorąco jest zawsze jednakie, nie widzą naglącej tego potrzeby. U narodów znowu podbiegunowych odzież nie potrzebuje być tak urozmaicaną jak w strefach umiarkowanych, gdyż i tu temperatura nie podlega ani znacznym ani też nagłym zmianom. Malowanie ciała, rozpowszechnione między wszystkiemi dzikiemi ludami, stanowi najpierwszv rodzaj odzieży Malowanie to przy stopniowem okrywaniu ciała odzieżą, ogranicza się tylko do części pozostających niezakrytemi i dochodzi do najwyższego punktu w umiejętności malowania twarzy, co nawet pozostało poniekąd w użyciu u ludów najucywilizowańszych. W XVII wieku znaleźli Francuzi w Brazylii ubiory z piór, które jeszcze i teraz są w użyciu w niektórych miejscach Ameryki. Tupinamby smarują sobie całe nagie ciało gummą i potem posypują czerwonym puchem. To samo robią do dnia kalifornijscy Indyanie, gdy się stroją do tańca; pokolenie Cencebellada oblepia się w ten sam sposób bawełną. Eskimosv, nie różniący się pod względem umysłowym od zupełnie prawie nagich murzyńskich pokoleń Afryki, noszą kompletną odzież, którą zręcznie szyją ze skór, kiszek i żył reniferów i psów morskich. Umieją oni również zdzierać skórę z ptaków i nie ogałacając z puchu robić z niej ubiory. Męzka i kobieca odzież niczem prawie nie różni się, wyjąwszy że kobiety mają na plecach rodzaj worka, którego używają do noszenia dzieci.