MŁODZIEŻ POLSKA W PARYŻU. Sprawa Polski w Paryżu w tych dniach otrzymała podwójny tryumf który zapewne nie uszedł uwagi czytelników. W szkołach publicznych paryzkich przy rozdawaniu nagród odznaczyli się młodzi polacy i w tej trudnej walce umysłowej odnieśli pierwszeństwo. To pięknie. Synowie męczenników uczuli i pojęli obowiązek przyszłego pokolenia. Korzystać z skarbów umysłowych w jakie obfituje stolica Francyi jest to służyć Ojczyźnie. Tryumf polaków nie wywołał zawiści młodych paryżanów. Mile witali zwycięzców. Odgłos, niech żyje Polska towarzyszył uwieńczonym. Odgłos ten odbił się w pismach publicznych, rozszedł się po Europie i zapewne doszedł do serc braci walczących w kraju. Niech ten tryumf i ta powszechna radość będą zachętą dla młodych polaków. Ale niech też o tem dobrze pamiętają, że nauki w szkołach publicznych są tylko pierwszym szczeblem umysłowych trudów, kamieniem probierczym do wybrać się mających zawodów. Wiele pracy, nocy bezsennych i doświadczenia potrzeba, aby się na pożytecznego służebnika Ojczyzny przysposobić. Biada tym coby się za wcześnie dali opoić zarozumiałości pyszką, coby wzięli nasienie za owoc i promyk nadziei za słońce. Niech młodzież polska, nie spuszcza z uwagi Władysława Mickiewicza. Popsuły go szkolne pochwały. Nadużywając imienia ojca swojego, zarozumiały ten młodzik, wcisnął się do dziennika francuzkiego i tam smalone duby bredził. Pisze, że na dworze petersburgskim najwierutniejszemi intrygantkami kobiety, i że pomiędzy niemi najpierwsze miejsce trzymają polki. Czyliż kiedykolwiek chęć podpisania swojego imienia w dzienniku francuzkim mogła do większego bluźnierstwa doprowadzić? [...] Ten wybryk otrzymał zasłużoną karę. Tylko moskwie służące dzienniki dały mu przystęp.