Po upadku powstania, gdy rany narodu otwarte są ludzie słabi tracą nadzieję w lepszą przyszłość i dają się słyszeć głosy, wszystko skończone, a wszystkie usiłowania na nic się nie zdadzą; i zamiast spieszyć z ratunkiem, zamiast starać się o zabliźnienie ran, rozwodzą w bezczynności długie żale. Są to pospolite po każdej klęsce objawy i dzisiaj więc jesteśmy ich świadkami. Dziwić się im nie można, boć widok nieszczęścia i cierpienia, widok upadku, każdą, nawet energiczną duszę i silny charakter żalem kruszy. Nie wyrzekamy więc gorzko na te objawy, lecz stojąc wobec świętej potrzeby ratowania sprawy, uważamy za konieczne przypomnieć: że skargi i żale, którym się odjąć tak trudno, wewnątrz siebie zamknąć należy, a ze zbolałem sercem, wziąść się do wykonania obowiązków. Obowiązek narodowy przede wszystkiem! Człowiek rozumnie kraj swój kochający, wierny miłości ojczyzny, którą z mlekiem wyssał z piersi matki swojej; człowiek roztropny i cnotliwy, boleść w sobie pracą utłumi i zdobędzie się na siłę wytrwania w obowiązku. Praca nie dopuści, żeby żal wziął górę nad wszystkiemi innemi uczuciami; praca zrodzi znowuż nadzieję tam, gdzie ona jest zachwianą, albo nawet już upadłą. Do pracy więc sumiennej spieszmy, a wykonaniem obowiązku narodowego ratując sprawę, znajdziemy razem lekarstwo na własne bóle i rany narodowe! Nie te usiłowania, które przedsiębierzemy uniesieni zapałem powszechnym, dają niezaprzeczone świadectwo żywotności i wielkości tak człowieka jako i narodu, ale te, które wykonywamy pomimo przeszkód co dzień, na zimno, i zawsze z jedną gorliwością i bez rozgłosu, uważając je za nasz obowiązek. Pojęcie obowiązku zastąpić nawet może brak wiary w przyszłość. Pojęcie to jest jednem z najwyższych pojęć i zarazem jednym z głównych czynników siły człowieka i narodu.