Z obozu polskiego piszą do gazety Chwili, jako do połowy lutego i do dziś nie przyszło do żadnej znacznej bitwy. Ale siły pod dowództwem jenerała Bosaka, znacznie się wzmacniają i powiększają. Bo jak wiadomo, Bosak dowodzi powstańcami w województwie kaliskiem, krakowskiem i sandomierskiem) a te siły zowią się korpusem drugim armii polskiej. Korpus ten jest zaś podzielony, na oddziały czyli dywizyą krakowską, sandomierską i kaliską, każda z tych dywizyj jest znowu podzieloną na pułki piechoty, a oprócz tego ma taki pułk kawalerya. Dywizya krakowska i sandomierska, podzielone są na cztery pułki. A znowu pułk podzielony na 4 bataliony, kosynierów i innych, a zaś batalion na kompanije. Dywizyą krakowską dowodzi pułkownik Kurowski, kaliską Kopernicki. Nad pułkiem krakowskim dowodzi podpułkownik Rębajło i Bogdan, a dodanych mają majora Rosenbuscha i Denisiewicza, że oni też biedaki, choć przy takich trudnościach i ciężkiej zimie, a tak w porządku wojsko powstańcze utrzymują. Z Warszawy piszą, że Moskale zabierają na areszta dwa wielkie klasztory. Księża się nie chcą duchem usunąć; nie wiedzieć co z tego będzie, bo z klasztoru Misjonarzy, kazali się duchem bez pardonu Moskale księżom wynosić. Nie pomogły, ani przedstawienia ani prośby, tylko sześć dni dali Moskale czasu księżom do przeprowadzenia się gdzie indziej. Przecie okrutnie niemiłosiernie obchodzą się Moskale z polskimi duchownymi. Z Warszawy piszą także, że w pierwszej połowie lutego, przywieźli zkądś kilka fur naszych, ale nie wiedzą, gdzie to i kiedy była jaka bitka? W gazecie Chwili N. 41 piszą, że podróżni co przybyli z Pińczowa mówią, że tam żadnej bitki w tych dniach nie było, tylko zapewniają, iż temu kilka dni, jak przyszedł do Pińczowa, nie wielki oddział moskiewski, na drugi dzień po jego wejściu, okazał się znowu polski oddział ; i ten posłał grzecznie posłańca do Moskali, aby się usunęli z Pińczowa, jeżeli nie chcą być gwałtem wypędzeni. Moskale wysłuchawszy posłańca, odeszli z Pińczowa, a powstańcy zajęli ich miejsce.