Wyciąg z doniesienia służby pruskiej 1-go pomorskiego pułku ułanów majora Szmidta, o przejściu w granice Prus dwóch rot rossyjskich pod dowództwem majora Nielidowa. Otrzymawszy 14 (26) kwietnia doniesienie o przejściu wojsk rossyjskich do Prus, przybyłem do Leszca i znalazłem tam już oddział rossyjski bardzo zmęczony długim ściganiem; nie zważając na to, na wezwanie przejść do Chełmca, Rossjanie ruszyli do tego miejsca. Poznajomiwszy się z naczelnikiem oddziału majorem Nielidowem, ze słów jego i innych oficerów przekonałem się, iż major Nielidow wysłany był z Włocławka przez dowódcę ołoneckiego pieszego pułku, pułkownika Szyldnera z 2 rotami, 40 kozakami i 76 objazdowymi przeciwko bandzie insurgentów, zbierającej się podług wiadomości w Skulsku. Przeszedłszy 50 wiorst, oddział zdążył pod Nową Wieś, gdzie kozacy wykryli nieprzyjaciela; major Nielidow wysławszy naprzód objazdy kozacze i łańcuch strzelców ciągnął dalej attak; lecz przeszedłszy 1000 kroków, został spotkany przez główne siły powstańców wysuwające się z lasu i składające się z regularnych dobrze umundurowanych i uzbrojonych pieszych bataljonów, po 600 ludzi w każdym i dobrze uzbrojonej kawalerii wszystkiego od 4–5000 ludzi, w tej liczbie pułk ułanów od 5–600 ludzi, lecz po większej części na lichych koniach. Rozpocząwszy bitwę insurgenci otoczyli Rossjan z trzech stron. Siły były bardzo nierówne; w oddziale było już wielu zabitych i wziętych w niewolę, a naboje już się kończyły, ponieważ przy wyjściu z Włocławka zabrano tylko od 40 do 50 ładunków na każdego żołnierza; z tego powodu major Nielidow, widząc natarczywość nieprzyjaciela, poszedł ku pruskiej granicy. Po 4-godzinnej uporczywej walce, oddział przeszedł granicę pod Miticą i Leszczycą, insurgenci ścigali go aż do granicy. Chociaż niektórzy obywatele niemieccy twierdzą, że insurgenci przeszli granicę, lecz wszyscy oficerowie rossyjscy utrzymują przeciwnie.