WILNO. Donosiliśmy już nieraz o znacznej liczbie zbłąkanych wracających ustawicznie z różnych miejsc z band powstańczych ze szczeremi uczuciami skruchy. Mówiliśmy już razy kilka szczegółowo o doprowadzeniu do przysięgi takich indywiduów w Wilnie, lecz ani razu jeszcze nie byliśmy świadkami tak uroczystego i wzruszającego widoku jak przeszłej niedzieli d. 15 września. W dniu tym, katedra rzymsko-katolicka ś-go Stanisława, napełniona była tysiącami ludu. Mszę świętą celebrował pontyfikalnie zastępujący miejsce biskupa djecezalnego, prezydujący w wileńskiej kapitule prałat prepozyt Józef Bowkiewicz. W prezbiterjum znajdowali się i towarzyszyli obrzędowi, oprócz kapituły, kanoników koadjutorów i całego katedralnego duchowieństwa jak również i całego kleru seminarium, pan naczelnik gubernji i wiele innych wojskowych i cywilnych urzędników i obywateli. Po skończeniu nabożeństwa szesnaście osób, które wróciły z band powstańczych i prosiły przebaczenia, stanęły u stopni ołtarza przed krzyżem i św. Ewangelją; w liczbie ich był jeden kapłan. [...] Prałat Bowkiewicz przystąpił do nich i powiedział krótką lecz rzewną i najzupełniej ważności dopełniającego się aktu odpowiednią przemowę, objaśniwszy im całą ważność podobnej przysięgi, po spełnionem już raz krzywoprzysięstwie. Potem ksiądz Stasiewicz sam odczytał rotę przysięgi a prałat Bowkiewicz odczytał ją dla pozostałych 15-tu. Po czem, gdy wszyscy oni złożyli przysięgę, wówczas pan naczelnik gubernji objawił im najmiłościwsze JEGO CESARSKIEJ MOŚCI przebaczenie, wynurzywszy nadzieję, że pojmą okazaną im łaskę i postarają się wynagrodzić swoje błędy i wykroczenia przeciw prawnej władzy i własnemu sumieniu. Uroczystą była ta chwila, wzruszające były powinszowania obecnych. Głęboka i nieudana była wdzięczność, za wielką łaskę Monarszą, wracającą tych straconych dla społeczeństwa na drogę spokojnych obywatelskich zajęć, wracającą kapłana do Ołtarza pańskiego, do prawdziwego powołania jego, do modlitwy, miłości i cnoty.